Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Lynn Greer I, Lynn Greer Jr., Lynn Greer III
„Było nas trzech, jak w Autobiografii zero ściemy. Taka sama krew i podobne geny” – nucił sobie Liroy zanim trafił w garniturze na Wiejską. Trzy pokolenia panów o tym samym imieniu to kompilacja przeróżnych osobowości, które łączy jeden element – talent do koszykówki.
Rodzina Greerów, zgodnie ze słowami byłego gwiazdora Śląska była normalna i szczęśliwa, ani bogata, ani biedna. Przeciętna. Chwileczkę… czy w przeciętnej rodzinie szansę na NBA mają kolejno dziadek, syn i wnuk?
Senior niczym Harden
Lynn Greer Senior ukończył college Virginia State, grał profesjonalnie w ligach wokół Philly, został nawet wybrany w drafcie NBA 1973 (rocznik Douga Collinsa i Mike’a D’Antoniego) przez Phoenix Suns. Nigdy jednak nie zagrał w najlepszej lidze świata, co wcale nie dziwi gdy zna się numer jego picku – 170 w 11 rundzie.
Przed każdym meczem pomniejszych lig rozgrywanym w pobliżu rodzinnego miasta, gdy senior już pakował do torby buty, a do ręki brał kanapki przygotowane przez ukochaną żonę Malmę, pytał syna czy chce pojechać zobaczyć jak gra. Ten chętnie się zgadzał, wiedział, że przed pierwszym gwizdkiem będzie miał szanse poodbijać piłkę i spróbować dorzucić do obręczy.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!