
Jan Delmanowski: Lila, w przerwie między sezonami zmieniłaś klub – powiedz proszę jak do tego doszło. Sama szukałaś zmiany po kilku sezonach spędzonych w Poznaniu, czy może to klub z Polkowic wyszedł z inicjatywą?
Liliana Banaszak: Klub z Polkowic złożył mi ofertę na najbliższy sezon i zaczęłam ją poważnie rozważać. Czułem, że jest moment, żeby pójść już krok do przodu. Wiedziałam, że byłam po kontuzji i że to będzie dla mnie trudne przejść na wyższy level w nowym klubie, ale chciałam podjąć to ryzyko.
JD: Czym przekonał Cię trener Kowalewski do podpisania ostatecznie kontraktu w Polkowicach?
LB: Z trenerem Karolem pracowałam już wcześniej na zgrupowaniach Kadry Polski i wiedziałam mniej więcej jaki ma styl pracy, jakiego stylu gry oczekuje od swoich zespołów, który mi bardzo odpowiadał. Trener bardzo mocno stawia na grę w obronie i w jakiś sposób widzi we mnie dobrego obrońcę – ja natomiast lubię bronić i chyba na tej płaszczyźnie się dogadaliśmy.
JD: Powiedz, jak odnalazłaś się w nowym środowisku? Jednak klub z Polkowice to przeskok na wyższą półkę.
LB: Dziewczyny już w zasadzie znałam, jeśli chodzi o Polki. Co do zawodniczek zagranicznych to znałam się z nimi z boiska i miałyśmy ze sobą dobry kontakt. Dzięki temu nie czułam jakiegoś stresu co do tego, co mnie spotka w szatni. Wiedziałam natomiast, że będzie mi ciężej i tego się trochę obawiałam – jak zaprezentuję się na ich tle na treningach, czy podczas meczów. Dobrze się czuję z tym, że gra na wyższym poziomie wymaga ode mnie sporego myślenia, szybkiego podejmowania decyzji. Przez pierwszy miesiąc musiałam skupiać się tylko i wyłącznie na baskecie, żeby wskoczyć na ten właściwy poziom i złapać ten sam rytm, co koleżanki.
JD: Trener Kowalewski w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie EBLK powiedział, że jesteś zawodniczką gotową też do rywalizacji w Eurolidze. Jakie masz oczekiwania, w kontekście gry w najsilniejszej żeńskiej lidze w Europie?
LB: Szczerze mówiąc, nie mam żadnych oczekiwań. Jeśli trener czuje, że jestem gotowa – co staram się mu pokazywać każdego dnia – to to będzie już tylko jego decyzja, czy będzie ze mnie korzystał podczas tych meczów Euroligi. Ja podpisując kontrakt z klubem z Polkowic nie wiedziałam o tym, że zagramy w tych rozgrywkach, więc sama informacja o tym bardzo mnie ucieszyła, że będę mogła dotknąć tego „świata”. Natomiast absolutnie nie miałam żadnych oczekiwań co do tego, że będę grała. Wiem, że to będzie zależało od tego kto będzie naszym rywalem w danym meczu, w jakiej dyspozycji będą inne zawodniczki, w jakiej ja sama będę formie.
JD: W zeszłym roku zagrałaś w meczu reprezentacji Polski przeciwko Albanii w Gnieźnie. Bardzo dużo było szumu i otoczki wokół Ciebie, jako zawodniczki pochodzącej właśnie z Gniezna. Jakie towarzyszyły Ci wówczas emocje? Nie przeszkadzało Ci, że nagle wokół Ciebie zrobiło się tyle zamieszania?
LB: Trochę się stresowałam, bo jednak występowałam w swoim mieście. Wiesz, ludzie wiedzieli, że gram w koszykówkę, natomiast pewnie większość z nich nie widziała wcześniej w ogóle jak gram. Także cieszę się, że dostałam szansę i mogłam pokazać ludziom, że jednak potrafię grać (śmiech). Natomiast stres był – jednak przyszli na mecz znajomi, rodzina, przyjaciele, dużo dzieciaków co chwilę gdzieś tam krzyczało moje imię. To było coś nowego dla mnie, ale znalazłam swój sposób na to, żeby to jednak gdzieś tam stłumić w sobie i jak wyszłam na boisko, to już nie czułam tego wszystkiego, po prostu skupiłam się na grze.

JD: Nie byłaś rozczarowana, że nie poleciałaś z kadrą na wyjazdowy mecz do Turcji, który był rozgrywany chwilę później w ramach tego samego okienka reprezentacyjnego?
LB: To była tylko i wyłącznie decyzja trenera. Myślę, że podjął taką decyzję ze względu na to, jakim rywalem była Turcja. Myślę, że trenerzy postawili na obronę i rzuty dystansowe – choć nie znam szczegółów tego, jaki plan ostatecznie został nakreślony na mecz z Turczynkami. Ja nie miałam na to wpływu, natomiast w żadnym stopniu nie byłam tym rozczarowana. Ja jestem jeszcze nową, świeżą zawodniczką w kadrze, także absolutnie rozumiem tą decyzję.
JD: Wiele zawodniczek z Twojego rocznika, czy też z roczników zbliżonych często szybko wyjeżdża zagranicę. Jak myślisz, z czego to wynika? Dziewczyny szukają rozwoju, sportowego awansu, a może po prostu minut?
LB: Wiesz co, wiele koleżanek powyżej 23 roku życia wyjechało z Polski z uwagi na nowy przepis w EBLK. A co do młodszych zawodniczek – sporo z nich wyjeżdża do USA, ale to jest ich decyzja. Nie uważam, żeby to była decyzja dobra. Natomiast to jest ich zdanie, każdy ma też inne priorytety. Ja szukałam gry w zespołach, którą pozwolą mi dojść do wysokiego poziomu i grać w Eurolidze – inni szukają innych przygód i wyzwań. Wiesz, to jest super sprawa pojechać do Stanów, żyć tam przez kilka lat, nauczyć się perfekcyjnie języka, skończyć szkołę. Podziwiam dziewczyny, bo ja myślę, że nie byłabym gotowa na taki wyjazd.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!
Jan Delmanowski