
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
– Powiem szczerze, że jakbym typował 3 miesiące wcześniej, to nie miałbym problemu z wytypowaniem zwycięzcy i były to na pewno Zastal. Teraz jednak, przy tak dużej intensywności i natłoku meczów, które będą w bliskiej odległości od siebie, to lekką przewagę ma Stal. Im dłużej ta seria będzie trwać, to moim zdaniem szanse ostrowskiej drużyny będą rosnąć – ocenia Krzysztof Szubarga.
– Po zmianach, utracie Lundberga, Ponitki i zastąpieniu ich nowymi graczami, Zastal nie jest jeszcze tą samą drużyną, co wcześniej. Ciężko im będzie wskoczyć na wyższy poziom, gdyż obaj wymienieni gracze dawali bardzo dużo, zespół z Zielonej Góry na tym mocno stracił. Dla polskiej koszykówki byłoby fajnie, gdybyśmy obejrzeli 7 spotkań i stawiam 4-3 dla ekipy z Ostrowa – dodaje były reprezentacyjny rozgrywający.
Ilość kontra jakość
W zapowiedziach przed finałem często podkreśla się wielką moc, którą zespołowi Zastalu dają w strefie podkoszowej Łotysz Rolands Freimanis i Amerykanin Geoffrey Groselle. Nasz rozmówca ocenia to jednak trochę inaczej.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
– Wydaje mi się, że to Stal może mieć przewagę pod koszem, gdyż po prostu ma tam więcej zawodników do gry. Trener Tabaka w serii półfinałowej bardzo skrócił minuty rezerwowym zawodnikom i bardzo opierał grę na Freimanisie i Groselle’u. Obaj są świetnymi zawodnikami, jednak Igor Milicić rotuje czwórką zawodników i dodatkowo przy jego pomysłach z obronami strefowymi, to Stal może mieć w tym elemencie przewagę – zauważa Szubarga.
– Krzysiek Sulima dostaje ostatnio bardzo mało minut, a Filip Put w ogóle wypadł z rotacji. Przy agresywnej obronie w trakcie trwania serii może okazać się, że zielonogórscy zawodnicy już tak aktywni nie będą – dodaje.
Wyciągnąć wnioski
W obecnym sezonie zespół Zastalu pokazywał wielokrotnie, że potrafi grać bardzo intensywną i agresywną defensywę. Z taką nie poradzili sobie koszykarze z Ostrowa Wielkopolskiego w niedzielnym finale FIBA Europe Cup, w którym przegrali 4. kwartę 9:23 i to izraelski Ironi Ness Ziona cieszył się z końcowego triumfu.
– Moim zdaniem zespół izraelski miał lepszą fizyczność i atletyzm od Zastalu. Po stracie Lundberga i Ponitki te elementy nie stoją już w zielonogórskiej drużynie na tak wysokim poziomie. Zobaczymy, być może po niedzielnym przetarciu ostrowski zespół wyciągnie wnioski i będzie w stanie lepiej się takiej defensywie przeciwstawić – zastanawia się Krzysztof Szubarga.
Koszykówka to jednak nie tylko fizyczność, ale też sfera mentalna. Gracze z Ostrowa Wlkp. rozpoczną finały ze świadomością straconej szansy na odniesienie wielkiego sukcesu w europejskich pucharach. Czy zdołają skoncentrować się na drugim celu?
– To są profesjonaliści i mówimy o finale mistrzostw Polski – z tym problemu na pewno nie będzie. Tym bardziej, że choćby w 3. kwarcie Stal pokazała, jak dobrze potrafi zagrać. Trener Milicić jest też dobrym psychologiem i na pewno będzie w stanie wyciągnąć dużo pozytywów z tego finału i ogólnie całych występów w Europie – rozwiewa wątpliwości „Szubi”.
Koszarek „X-factorem”
Mecze Final Four w Izraelu okazały się dużym wyzwaniem dla Chrisa Smitha (193 cm), który był znacznie mniej skuteczny w akcjach tyłem do kosza, którymi do tej pory ogrywał niższych i słabszych fizycznie rywali w polskiej lidze. W składzie zielonogórskiej drużyny także znajdziemy zawodników, którzy pod względem wzrostu i siły nie będą Amerykaninowi ustępować.
– Na pewno widać było, że trochę się zderzył ze ścianą w tych spotkaniach. Nie był w stanie w tym elemencie dać tego, co dawał we wcześniejszych meczach i drużynie Stali odpadł ważny atut w grze – zgadza się z tym Szubarga.
– Jestem ciekawy, jak poukładają się „match-upy” i co będzie chciał z tym zrobić zespół z Ostrowa. Być może będą z ich strony próby wymuszania zmian krycia, przy zasłonach z pozycji 2-3, by Smith mógł pod koszem ustawić się do gry przeciwko Bowlinowi, czy nawet Richardowi. Na pewno dużo pokaże nam już pierwsze spotkania – dodaje nasz rozmówca.
W rozmowach przed finałami często przewija się też osoba Łukasza Koszarka – już 37-letniego rozgrywającego Zastalu, ale wciąż dającego drużynie wartościowe minuty gry, o wielkim doświadczeniu nie wspominając.
– Myślę, że już w serii półfinałowej Łukasz pokazał, jak kluczowym graczem jest i jak potrafi odmieniać losy meczu. Tak było choćby w 1. spotkaniu, gdy to po jego wejściu Zastal zniwelował dużą przewagę Śląska. Koszar potrafi przecież uruchomić innych zawodników i po odejściu Lundberga i Ponitki, to właśnie on może okazać się „X-factorem” w tej rywalizacji – kończy Szubarga, który dla PolskiKosz Premium będzie analizować serię pomiędzy Zastalem i Śląskiem.
Pierwszy mecz w środę o godz. 20:30. Transmisja w Polsacie Sport.
Wojciech Malinowski, @Stingerpicks
[/ihc-hide-content]