Zarejestruj się w Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Ze znakomitego poziomu koszykarskich klubów w Turcji w ostatnich latach korzystali również polscy gracze. Nad Bosforem grali przecież Maciej Lampe, Damian Kulig i Mateusz Ponitka, a w najlepszych sezonach dwaj pierwsi mogli liczyć na kontrakty sięgające 500 tysięcy dolarów za rok gry. Mateusz Ponitka, zdaniem naszych rozmówców, w rozgrywkach 2016/2017 w Pinarze Karsiyaka zainkasował połowę tej kwoty.
Właśnie tamten sezon uznaje się za szczyt koszykarskiego boomu w Turcji. Trzy kluby znalazły się wtedy w najlepszej ósemce Euroligi, a całą rywalizację wygrało Fenerbahce, które dysponowało gigantycznym budżetem w wysokości 32 milionów euro. Dodatkowo Banvit znalazł się w finale Champions League. Praktycznie każdy klub BSL miał poważnego sponsora, a korzystny kurs liry do walut zagranicznych powodował, że pieniądze na gwiazdorskie kontrakty wylewały się z klubowych sejfów. Zaledwie trzy lata wystarczyły, by sytuacja uległa diametralnej zmianie.
Pierwsze oznaki kryzysu
W sezonie 2017/2018 nie było już tak różowo. Widać było pierwsze oznaki zmniejszenia się budżetów, choćby w przypadku Darussafaki. Tam sytuację ratował jednak trener David Blatt, który z mniejszym o prawie połowę (z 13 mln euro na 7) triumfował w EuroCup. Na kolejny sezon w Turcji pozostał Damian Kulig, ale jego kontrakt był o 200 tys. USD niższy niż sezon wcześniej.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!