Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Jacek Mazurek: Latem Łukasz Kolenda przeszedł do Śląska Wrocław. W przeciwną stronę powędrował Mateusz Szlachetka. Zamiana klubów tych graczy wygląda trochę jak wymiana w NBA, więc możemy tę sytuację rozpatrzyć w tych kategoriach. Co zyskuje Śląsk “przechwytując” Kolende?
Grzegorz Szybieniecki: Przy całej sympatii do Mateusza i przy uznaniu jego postępów w grze, jeśli byłaby to rzeczywiście wymiana w warunkach NBA, to Śląsk musiałby dorzucić jeszcze jakiś pick z top5 draftu, żeby to się jakoś kalkulowało.
No ale nie będę ciągnąć tej dygresji, bo każdy wie o co chodzi – Śląsk przechwytując Kolendę zyskał reprezentanta Polski – odkrywcze, prawda? Wrocławianie będą musieli mieć w składzie przynajmniej sześciu Polaków, a z kolei patrząc na to, jaki czeka ich sezon (pewnie coś koło 60 meczów), czterech gotowych na poważne minuty na wysokim poziomie.
Gra w EuroCup z takim budżetem jak ma Śląsk oznacza, że musisz szukać nie tylko jakości, ale też, a może nawet przede wszystkim, potencjału. By wygrywać mecze z zespołami z pozycji powiedzmy 20-80 w Europie (a takie grają w EuroCup), trzeba zgromadzić grupę ludzi z bardzo wysoko zawieszony sufitem, którzy może akurat w tym sezonie wypalą.
Tą drogą poszedł zeszłoroczny Zastal, dając szanse Groselle’owi i Lundbergowi. Łukasza już teraz trzeba także postrzegać jako gracza, który na tym poziomie powinien sobie poradzić. Kto wie, może w tym roku nastąpi jakaś wielka eksplozja jego talentu której trochę wyczekujemy?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!