Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Na samym początku sezonu pisaliśmy o tym, gdzie widać potencjalne problemy w drużynach PLK (tekst TUTAJ>>). W przypadku Anwilu sugerowałem, że słabym punktem tego zespołu może być pozycja centra, gdzie zawodnikom brakuje atletyzmu i ich lokalne najlepsze momenty już prawdopodobnie widzieliśmy.
Ivica Radić w Stelmecie 2019/20 pokazał już chyba wszystko, co ma w zanadrzu, a Adrian Bogucki był dobry, ale w drużynie na mniej niż 50 proc. zwycięstw i nie musiał z nikim rywalizować o minuty. Po 4 spotkaniach okazało się, że słabości Anwilu jest zdecydowanie więcej, o czym pisaliśmy w ostatnim czasie. Brak drugiego rozgrywającego, McKenzie Moore niezdolny do gry i z dodatkowymi kilogramami, Tre Bussey niepasujący do drużyny.
Z kilkoma problemami Anwil częściowo poradził sobie dodając do składu Ivana Almeidę. Kabowerdeńczyk może być odpowiedzią na kłopoty włocławian na obwodzie w kreowaniu gry, punktowaniu i liderowaniu w ważnych momentach meczów. Bez problemu może obsłużyć pozycje 1-3, ale jego przyjście nie jest rozwiązaniem kłopotów dziejących się w strefie podkoszowej.
Centrzy bez ataku
Ofensywnie na pozycji środkowego Anwil ma bardzo mało argumentów. Według Synergy, Ivica Radić jest wśród 21 proc. najgorszych graczy w ataku w obecnych rozgrywkach. Adrian Bogucki wypada tylko ciut lepiej, bo zdobywa 0.75 punktu na posiadanie i radzi sobie lepiej niż 25 proc. graczy.
Radić trafia marne jak na środkowego 37.8 proc. rzutów z gry i zalicza mnóstwo zawstydzających pudeł spod samego kosza. Chorwat nie przypomina tego gracza, którego widzieliśmy w poprzednim sezonie, gdy trafiał ponad 58 proc. swoich prób. W 2019/20 jego true shooting percentage był 49. w lidze, teraz jest wśród 11. najgorszych graczy.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!