
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Jacek Mazurek: Po prawie 3 latach od ostatniego rozegranego meczu w PLK Przemysław Karnowski wrócił do gry i zaliczył całkiem obiecujący debiut przeciwko GTK. Gra Przemka w Gonzadze czy minuty, gdy był zdrowy w PLK sprawują, że ciężko przejść obok jego powrotu obojętnie. Pamiętamy go jako gracza dominującego fizycznie swoich rywali, potrafiącego grać tyłem do kosza, potrafiącego podawać i gościa, który będzie stanowił problem dla rywali pod obręczą, ale sam też miewał kłopoty.
Czy jego styl gry, rozmiary są tym czego potrzebowała drużyna z Torunia? Do tej pory Twarde Pierniki grały najszybszą koszykówkę w Polsce. Czy przemeblowanie taktyki pod obecność Karnowskiego będzie z korzyścią dla ekipy Skelina?
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Grzegorz Szybieniecki: Tak sobie myślę, że bez względu na styl gry, gdy masz do zagospodarowania 15 minut w meczu i na ławce Przemysława Karnowskiego i Szymona Janczaka, to grając o coś raczej wybór jest prosty.
Karnowski ma wiele atutów i jego przydatność jest niepodważalna. Pytanie jednak jest słuszne – czy wokół takiego środkowego budujesz zwycięskim team? Moim zdaniem nie, a taki środkowy, to przyjemny „dodatek”, który daje możliwości, ale fundamentem w tych czasach raczej nie powinien być.
Zobaczmy na resztę ligi – ilu naliczymy środkowych o takich gabarytach i mobilności, którzy odgrywają dużą rolę w swoich zespołach? Może Żiga Dimec, choć Słoweniec mimo swojej postury wcale takim klockiem nie jest.
Reszta klubów ma w swoich składach mobilnych centrów, albo stricte defensywnych środkowych. Pójdę jeszcze dalej – dla mnie faworytem numer 1 i 2 do mistrzostwa są Stal i Śląsk – kto tam gra na piątce? Jeśli odejmiemy Martinsa Meiersa, to właściwie w tych składach będą same czwórki, grające jako środkowi.
Nawet w zespole z Torunia takim mobilnym wysokim jest Amigo. Niestety, przy takim tempie gry w koszykówkę jakie jest obecnie, centrzy muszą nadążać, a jednak ci wszyscy giganci mają z tym problemy. Sądzę, że „stary” Karnowski, ten większy, raczej w tej PLK funkcjonowałby tylko w epizodach, ale już jak ten „nowy”, mniejszy, ma większe szanse odnaleźć się w baskecie AD 2022 – zobaczymy.
Jacek Mazurek: Karnowski powinien dać Toruniowi nieco więcej elastyczności. Masz Amigo w s5, masz Cela, który może grać jako rzucająca piątka, już w tym sezonie zagrał rekordowo dużo na tej pozycji i jest odpowiedzią na Petraska czy Beacha w niskich ustawieniach. Do tego Janczak jako ostatni center do gry w garbage time lub na pojedyncze posiadania.
Teraz masz Karnowskiego. Według Synergy, w 9 meczach 2018/19 był lepszy od 76 proc. graczy w ataku i zdobywał 1.217 punktu na posiadanie jako rolujący w pick and rollu. To fajne liczby do budowania różnorodności w ataku i angażowania większej części obrony rywali do tego co robi gracz rolujący.
Jeśli masz centra, który ma wysoką efektywność w takich akcjach a zarazem potrafi podać asystować tak jak Karn to łatwiej gra się w ataku.
Mamy 2022 rok i trendy się zmieniają o czym wspomniałeś. Tak jak mówisz, liga trochę poszła trochę w inną stronę, gra się inaczej, ale z drugiej strony myślę, że PLK nie jest aż tak elitarna i można grać przeciwko trendom.
Już abstrahując od Karnowskiego – czy w PLK jest jeszcze miejsce dla klasycznych centrów? Ludzi preferujących grę tyłem do kosza? Czy w obecnej koszykówce w ogóle jest miejsce na dużą ilość post upów?
Obecnie mały renesans przeżywa gra na półdystansie, gdzie swoje ulubione miejsca mają zawodnicy z czołowych drużyn, jak Dykes czy Trice. I nie oszukujmy się – to nie są efektywne rzuty.
Czy możemy się spodziewać takiej samej sytuacji z grą tyłem do kosza i powrotem znaczenia klasycznych centrów w ekipach wygrywających znaczne ilości meczów?
Grzegorz Szybieniecki: Wszystko jednak na końcu sprowadza się do tych efektywności i liczb. “Post up” nie jest super okazją na punkty, cały czas masz kogoś pomiędzy sobą a koszem i naprawdę potrzeba sporych umiejętności, by ograć rywala czy zdobyć punkty nad nim.
W ostatnich latach ledwie kilku graczy kojarzy mi się z grą tyłem do kosza, która na dodatek była planem trenera – oczywiście Geoffrey Groselle, Josip Sobin, Paweł Leończyk oraz Aleksander Dziewa.
Oni wszyscy mają technikę i kapitalną pracę nóg. Jak masz takich graczy, to musisz im taką piłkę co jakiś czas wrzucić, niech grają. Ale tylko co jakiś czas! Mam na myśli to, że nie ta się zbudować rytmu drużyny, napędzić ataku statycznym upychaniem się pod koszem.
Post up teraz trochę bardziej kojarzy mi się z takim „zaczynem” do gry do środka i na zewnątrz, narzędziem do rozhuśtania obrony rywali. Tutaj można go użyć, ale żeby zdobywać z tego punkty – jeśli nie jesteś Grosellem, to tylko będą z tego pojedynczne punkty.
Przecież tak samo jest w NBA z Joelem Embiidem. Facet dominuje każdego w tej coraz chudszej lidze, zbiera na sobie podwojenia i świetnie wymusza faule – tylko że to jednostka wybitna. W takiej standardowej drużynie post up nie będzie bazą do czegokolwiek w ataku i nie sądzę by miało się to zmienić.
Zobacz – nawet kiedy w końcówkach dochodzi do przekazań, wszyscy wolą grać przodem do kosza lub iść do rzutu, a nie wykorzystać przewagę wzrostu, która czasem bywa przereklamowana. Czasy wielkoludów minęły, na moje bezpowrotnie (no chyba, że zmienią się przepisy gry w koszykówkę).
Jacek Mazurek: Efektywność daje zwycięstwa i nie osiągniesz jej w długim terminie grając w ten sposób. Jeszcze zanim w PLK zaczął się boom na masowe rzucanie z dystansu i cała liga nie grała tak szybko, Drażen Anzulović próbował wygrywać mecze tyłem do kosza.
W sezonie 2015/16 jego MKS najczęściej używał 3 broni: akcji spot up, post up i kontr. To dość rzadka sytuacja, żeby post up był na drugim miejscu w liczbie rozegranych posiadań. Tyłem do kosza jego zawodnicy zdobywali 0.817 PPP, a w szybkim ataku, którego grali niewiele mniej 1.072 PPP. To dość mocno rzucająca się w oczy dysproporcja. I nawet spot up, w którym wypadali gorzej niż 79 proc. ligi był dla nich efektywniejszym rozwiązaniem niż pchanie piłki pod kosz. MKS wygrał wtedy 14 z 32 meczów i był daleko od playoffów.
W pojedyncze sytuacjach graczy “post up” powinniśmy ciągle widzieć, bo w jakiś sposób w małym zakresie będzie odpowiedź na pewne sytuacje w obronie, ale tak jak wspomniałeś – jest to wymierający rodzaj akcji, którego ilość w najbliższych latach nie powinna już drastycznie wzrosnąć.
***
[/ihc-hide-content]