Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Przejął drużynę z Opola w trudnej sytuacji, ale zdołał dotrzeć do półfinału i zagra z nią o 3. miejsce w rozgrywkach. Kamil Sadowski opowiada o swoich, całkiem bogatych już doświadczeniach, drodze i filozofii trenerskiej.
Pamela Wrona: Ile optymisty jest w Kamilu Sadowskim?
Kamil Sadowski: Procentowo nie wiem, ale bardzo dużo. Moja życiowa tożsamość jest pozytywna, zazwyczaj dużo osób mówi, że jestem uśmiechnięty. Uważam, że mam fajne życie, pracuję w koszykówce i robię to, co mnie uszczęśliwia.
Zacząłem zajmować się też innymi rzeczami, dzięki którym czuję się bezpieczniej. Ludzie, którzy mnie otaczają i widzą moją osobę, jakie mam nastawienie, wiedzą, że nie jest to sztuczny uśmiech, który odpowiednio dostosowuję do danego momentu. Zawsze szukam najlepszego, pozytywnego wyjścia z każdej sytuacji.
Pytam, bo nawet po przegranym meczu w półfinale 1. ligi uśmiech nie znikał z twojej twarzy. Było widać na niej spokój. Takie podejście można nabyć, czy trzeba się z nim urodzić?
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!