Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Radosław Spiak: Kiedy po raz pierwszy znalazłeś się na uczelni Saint Joseph’s i jak wrażenia do tej pory?
Kacper Kłaczek: Przyjechałem na samym początku czerwca. Wcześniej przez dwa lata byłem w szkole średniej w Nowym Jorku, więc nie było żadnego problemu z aklimatyzacją. Uczelnia bardzo mi się podoba, głównie ludzie. Wszyscy trenerzy i koledzy są mega pozytywni. Pod względem sportowym jesteśmy określani jako „high mid-major” albo „low high-major”, czyli jesteśmy trochę poniżej tych najsilniejszych, największych szkół.
Nasza szkoła jest prywatna, zresztą w Filadelfii jest ich naprawdę mnóstwo. Nie wiem, czy w jakimkolwiek innym mieście w Stanach jest ich tyle co tutaj, nie licząc może Nowego Jorku i Los Angeles.
Miałeś oferty też z innych uczelni, jak Wake Forest, Bucknell czy Washington State. Dlaczego wybrałeś akurat Saint Joseph’s?
W Polsce zawsze grałem na obwodzie, a w momencie, gdy wyjechałem z kraju, zacząłem grać bardziej jako skrzydłowy. Bardzo szybko potrafię zbudować mięśnie i po pewnym czasie byłem większy od moich rówieśników, dlatego przesunięto mnie na skrzydło.
A tutaj jest trener z przeszłością w NBA i kiedy z nim rozmawiałem, powiedział, że widzi we mnie obwodowego, będzie chciał mnie rozwijać w tym kierunku i da mi możliwość grania z piłką. Zresztą z wszystkimi trenerami złapałem bardzo dobry kontakt i to było dla mnie najbardziej znaczące.
Jakim trenerem jest Billy Lange?
Ma korzenie w koszykówce akademickiej, ale był też w NBA. Przez sześć lat był asystentem w Philadelphia 76ers. To było w czasie, gdy grał tam Jimmy Butler czy gdy wybrali w drafcie Bena Simmonsa. Człowiek z ogromną wiedzą, takiego trenera nie miałem od dawna i chce się dla niego grać. To było decydujące, dlaczego przyszedłem właśnie tu.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!