
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
W dwóch sezonach jakość Asseco Arki Gdynia “dowoził” Josh Bostic. Owszem, Deividas Dulkys czy James Florence wnosili sporo, ale to Bostic był gwarantem zwycięstw. W rozgrywkach 2018/19 Asseco wyglądało nadal świetnie, mimo że na boisku nie było drugiej, trzeciej opcji, ale był właśnie Bostic.
Z Joshem na boisku, a bez Florence’a, który później zgarnął tytuł MVP, Asseco w sezonie regularnym zdobywało ponad 16 punktów na 100 posiadań więcej niż rywale. Z Bosticem na ławce, a z Florencem na boisku zdobywali tylko 4.8 punktów więcej niż rywale. Te liczby podpowiadają, kto był ważniejszą postacią tamtego zespołu.
To jak dobrym kreatorem był w tamtych rozgrywkach Amerykanin, jak wszechstronnym strzelcem, jak czuł to, co dzieje się na boisku, sprawiało, że Asseco wygrało najwięcej meczów w sezonie regularnym 2018/19. Bostic był wtedy na warunki PLK prawdziwym liderem, ale przy tym graczem zespołowym.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Podstawowe statystyki imponują – w sezonie 2018/19 było to średnio 17,5 punktu, 4,2 zbiórki i 3,1 asysty. To właśnie wtedy dużo mówiło się o nagrodzie MVP dla niego. W kolejnym sezonie, kiedy nie było już Florence’a, Bostic wszedł na jeszcze wyższy poziom dominacji w ataku – średnio 19,9 punktu, 5 zbiórek i 3,3 asysty. W tym wszystkim jeszcze było 43,4% za 3 punkty, a przecież wszyscy pamiętamy skalę trudności jego prób dystansowych.
W 2018/19 Bostic był lepszy od 90 proc. graczy w efektywności w rzutach po koźle i 76 proc. w sytuacjach spot up. Trafiał do kosza w przeróżnych sytuacjach rzutowych i tak przede wszystkim trzeba traktować tego zawodnika – jako rzucającego (jump shooter), to jego główna broń. Do tego asystował przy 21.8 proc. celnych rzutów, gdy był na boisku w 2018/19 i 24.1 proc. w 2019/20.
Dodatkowo, w tym właśnie sezonie zdobywał aż 1/4 punktów całej drużyny, a Asseco wygrało wtedy 14 z 22 spotkań – nie było zespołu z lepszym bilansem, w którym jeden gracz zdobywałby taką część punktów.
Ile jest w baku?
Sezony opisane kończyły się 2 i 3 lata temu, więc trochę tego czasu już upłynęło. Josh Bostic młody już nie jest (35 lat), a na dodatek jeszcze w ostatnim sezonie zbyt wiele grania nie było (epizod w Egipcie jedynie). Słuszne wydaje się być więc stawianie pytania, czy Bostic jeszcze da radę? Czy to nie będzie już odcinanie kuponów?
Można szukać wielu porównań – LeBron James, Chris Paul – oni w wieku 36/37 lat nadal są wielkimi gwiazdami w NBA. No ale to jednak jednostki wybitne – czy na poziomie PLK można o takich mówić? Myślę, że tak – jeśli pod względem fizycznym zawodnik jest przygotowany do sezonu, to nawet w wieku 35 lat może być najlepszym koszykarzem w lidze, jeśli pozwalają mu na to umiejętności. Warto wspomnieć, że w sezonie 2020/21, w mocnej włoskiej lidze notował średnio 13,3 punktu i 3,2 asysty (a miał wtedy 34 lata).
Koszarek, Ignerski, Dylewicz, Szewczyk, Woods – o każdym można było powiedzieć już „dziadek”, ale każdy z nich w jeszcze bardziej zaawansowanym wieku niż 35 lat był w stanie rozegrać mecz na 20 punktów. Kwestia jest jednak taka, że chyba rzadko od takiego weterana wymaga się roli lidera, stąd rodzi się kolejne pytanie..
Czy to może być najlepszy gracz Anwilu?
W niedawny naszym tekście o Luke’u Petrasku, redakcyjny kolega Michał Tomasik pisał o znaczącej podwyżce dla Amerykanina (jego zarobki mogą wynosić około 12 tysięcy dolarów). We wtorek z kolei Karol Wasiek z WP SportoweFakty dodał, że wiele wskazuje na to, że kontrakt Petraska będzie najwyższym w zespole.
O tyle jest to istotne, że podpowiada nam, iż na obwodzie trener Przemysław Frasunkiewicz nie będzie szukał jakieś niesamowitej gwiazdy za grubą kasę, a zespół raczej będzie dość wyrównany. Mimo to zdajemy sobie sprawę, że to któryś z obwodowych będzie liderem, przecież szkoleniowiec Anwilu zawsze tak budował zespołu – z jasną hierarchią od początku i 1-2 liderami.
Kto wie więc, czy (potencjalnie) sięgnięcie po Bostica to nie ruch właśnie w kierunku zabezpieczenia sobie pozycji lidera w zespole. Josh może i ma swoje lata, ale też nigdy nie był atletą i dzięki swojej technice i fizyczności nadal może być czołowym graczem ligi. Do tego jest dużo bardziej doświadczony niż chociażby Jonah Mathews, który trochę rozczarował w play off.
W tym wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – czy Josh Bostic nadal może być topowym graczem ligi, czy stać go jeszcze na liderowanie? To taki typ gracza, samiec alfa, który nawet już na finiszu kariery, raczej nie odda piłki i nie pobiegnie do rogu czekać na podanie.
Na pewno jest zaufanie między Frasunkiewiczem i Bosticiem, a to już dużo, choć tak naprawdę dopiero na miejscu będzie można ocenić (o ile się ten transfer wydarzy), ile jeszcze zostało Bostica w Joshu Bosticu i czy to będzie wystarczająco dużo.
Jacek Mazurek, Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]