John Wooden – guru (nie tylko ze spiżu)

John Wooden – guru (nie tylko ze spiżu)

Łatwo zbudować trenerowi Woodenowi pomnik, opierając się na jego charakterze i przywołując listę sukcesów. Dziesięciokrotny mistrz NCAA, w latach 1967-1973 dominujący rozgrywki uniwersyteckie serią 88 wygranych z rzędu. Z drugiej strony - czy UCLA było tak dominującą uczelnią ze względu na talent Czarodzieja z Westwood, czy może tytuły zawdzięczano nieuczciwej rekrutacji?
Trener John Wooden / fot. wikimedia commons

 

Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>

Szkoła wiązania butów

Swoje lekcje koszykówki Wooden zaczynał od wiązania butów. Właściwie nawet nie butów, a od poprawnego zakładania skarpet. Pamiętajcie, żadnych wybrzuszeń, dokładnie naciągnięte, a teraz podwójny supeł na sznurówkach. John Wooden siedział na środku parkietu demonstrując jedyny właściwy sposób zakładania obuwia, a wokół stali w osłupieniu gracze pokroju Kareema czy Billa Waltona, nie wiedząc czy to żart, czy tajemny rytuał. (W dodatku miał strasznie brzydkie stopy – dodawał Walton).

Okazało się, że to ani dowcip, ani  magia, tylko pragmatyczna chęć wyeliminowania uciążliwych pęcherzy i odcisków, spowalniających zawodników. Wooden instruował też graczy jaki supeł zawiązać na sznurku od spodenek, a patrząc na przykład Marcina Wasilewskiego, wiadomo, że spadające gatki mogą okazać się kluczowe dla losów spotkania. 

[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]

Trener przykładał wagę nie tylko do stroju, ale i do schludnego wyglądu graczy. Poza sezonem panowie zapuszczali gęste brody, hodowali skrupulatnie fryzury afro, i nie było w tym nic dziwnego – żyli w słonecznym LA w czasie dynamicznych przemian kulturowych, na kampusie, który nigdy nie spał. Jednak gdy zaczynał się pierwszy trening przed sezonem, Wooden odsyłał wszystkich do fryzjera – nawet ucieleśnienie hippisa, a przy okazji gracza pokroju All-American – Billa Waltona.

Gwiazdor zespołu próbował bronić swojego bujnego zarostu mówiąc, że trener nie ma prawa ingerować w jego wizerunek.

– Masz rację – odparł Wooden – mam jednak pełne prawo decydować kto wybiegnie w pierwszej piątce, a kto utknie na końcu ławki rezerwowych.

Wściekły Walton klął w myślach, nie odważył się jednak użyć wulgaryzmu w obecności szkoleniowca, który nigdy nie rzucał ku$%ami i wymagał tego od innych. Wskoczył na rower, pojechał pędem do najbliższego zakładu fryzjerskiego i rzucił do obsługi – tnij pan, byle szybko. W piętnaście minut był z powrotem na hali, tym razem świecąc pięknym przedziałkiem i gładkimi policzkami. Starał się przemknąć niezauważenie i wtopić w tłum ćwiczących kolegów, niestety, tuż za plecami usłyszał błyskawicznie wypowiedziane:

– Billy, Goodnes, Gracious Sakes Alive. 

Każdy zawodnik Woodena, słysząc własne imię w połączeniu z tym niewinnym powiedzonkiem, wiedział, że nadchodzą prawdziwe kłopoty. Walton znał nawet ich powód – spóźnił się na trening, łamiąc jedną z żelaznych zasad trenera. 

https://www.youtube.com/watch?v=4OPu3fnbmvo

7 grzechów przykazań głównych

John urodził się w 1910 roku w stanie Indiana, miał troje braci i trzy siostry. Dziewczynki zmarły jednak jeszcze przed ukończeniem drugiego roku życia. Rodzina Woodenów żyła na farmie, bez bieżącej wody, elektryczności i nowinki zdobywającej serca Amerykanów – radia. Jedli to, co wyhodowali na polu, a wieczorami ojciec siadał przy świecy i czytał dzieciom książki.

Po obowiązkowej modlitwie chłopcy szli spać, w oczekiwaniu na kolejny dzień, toczący się ustalonym rytmem. Joshua Wooden przekazał kończącemu ósmą klasę Johny’emu dwa dolary i żółtą kartkę z czerwonym paskiem, zapisaną równym, starannym pismem:

  1. Bądź wierny sobie. 
  2. Pomagaj innym. 
  3. Zamień każdy swój dzień w arcydzieło.
  4. Czerp z dobrych książek, zwłaszcza z Biblii.
  5. Uczyń z przyjaźni sztukę. 
  6. Zbuduj schronienie na trudne dni. 
  7. Módl się o przewodnictwo, dziękuj za błogosławieństwa. 

Wooden do końca swojego niespełna stuletniego życia zapamiętał powyższe siedmiopunktowe wyznanie wiary, prędko zapomniał natomiast na co wydał otrzymaną kwotę dwóch dolarów. Tak też postrzegał sukces, nie w kwestiach materialnych czy prestiżu, ale jako szacunek do samego siebie i walkę z własnymi ograniczeniami. 

Piękny mit burzy nieco fakt, że Joshua zaczerpnął powyższe wskazówki z artykułu opublikowanego w konserwatywnym czasopiśmie „American Magazine”, trafiającym w 1931  do 2 milionów odbiorców. Bez względu jednak na autorstwo owych drogowskazów, pomogły one Woodenowi w życiu i karierze.

Jeśli przeszukacie Google pod kątem słynnych cytatów Johna Woodena to znajdziecie ich dziesiątki, jeśli nie setki. Bon moty, złote myśli, aforyzmy, z jednej strony czynią go odpowiednikiem koszykarskiego Paulo Coelho, a z drugiej pokazują przywiązanie Czarodzieja z Westwood do literatury i edukacji.

Człowiek Guma zostaje nauczycielem

John wychowując się w Indianie w latach 20’ i 30’ doświadczył zbiorowego szaleństwa zwanego uwielbieniem dla koszykówki. Interesował się nią każdy, a w niektórych miastach koszykarskie hale posiadały więcej miejsc siedzących, niż liczyły mieszkańców.

Grając dla Purdue University trzykrotnie został uznany zawodnikiem pokroju All-American. Rozgłos zapewniała mu przede wszystkim waleczność, przejawiająca się między innymi w dzikich skokach po bezpańskie piłki, czemu zawdzięczał przezwisko Człowiek Guma z Indiany. Słynął też z pewnej ręki na linii rzutów osobistych.

Po ukończeniu studiów z dyplomem z anglistyki, wstąpił do armii w 1942 roku, dbając o kondycyjne przygotowanie żołnierzy wyruszających na fronty II Wojny Światowej. Była to jedyna sytuacja, w której pokłócił się z ukochaną żoną Nell, która była przeciwna jego decyzji. Jak argumentował John – „robię to, by mój syn nie musiał w przyszłości stawać przed podobnym wyborem”.

Po zakończeniu służby Wooden dwa lata spędził w liceum Dayton, łącząc funkcję nauczyciela angielskiego, trenera koszykówki, baseballu i footballu. Co zabawne, o ostatniej dyscyplinie nie miał on wówczas zielonego pojęcia, nie znał nawet dość podstawowych zasad. 

Tutaj nie jemy 

Choć Wooden dla wielu wydawał się kontrowersyjny, to szybko okazało się, że jego metody ciągną za sobą sukcesy. Koszykarze znali więc na pamięć wiersze, recytowali przemówienia Lincolna czy rzucali wyimaginowanymi piłkami do nieistniejących koszy, ale także potrafili wykorzystać swoje przewagi nad rywalem i byli doskonale przygotowani motorycznie do zawodów.

Kierownictwo Indiana State University zaufało młodemu szkoleniowcowi, a ten odwdzięczył się licznymi zwycięstwami, wraz z którymi przyszło zaproszenie na prestiżowy turniej NAIA rozgrywany w Kansas City. Wooden odmówił jednak gry w zawodach, zdecydowanie nie zgadzając się z punktem regulaminu zabraniającym gry czarnoskórym koszykarzom. Nie mógłby wówczas zabrać ze sobą jednego ze „swoich chłopców” – Clarenca Walkera. 

Przypomnijmy – 1947 rok, stan Indiana. Jeszcze rok wcześniej w tym miejscu działały prężnie struktury KKK, a drogę do członkostwa otwierała pozytywna odpowiedź na trzy pytania: Nienawidzisz Murzynów? Nienawidzisz Żydów? Masz trzy dolary?”

Wooden od początku wspierał swojego gracza, gdy Walkerowi odmawiano obsługi w przydrożnej restauracji, cały zespół pakował się ponownie do autobusu i jechał dalej. Swoim uporem i doskonałymi wynikami zespołu Wooden doprowadził do sytuacji, w której w 1948 roku otrzymał ponowne zaproszenie do NAIA. Tym razem, dla całego składu. Tym samym Walker został pierwszym czarnoskórym zawodnikiem, który wystąpił w posezonowych rozgrywkach międzyuczelnianych w USA. 

Wiele lat później Lew Alcindor Jr., zanim jeszcze przyjmie imię Kareem, poznaje swojego nowego trenera w UCLA. Ten, zamiast o koszykówce, przez pierwsze dwadzieścia minut klaruje mu jak istotna w życiu jest edukacja i szczerze mówiąc, nie robi na przyszłym gwiazdorze NBA najlepszego wrażenia. 

„Wystarczyłoby, żeby opowiedział mi o swoim wsparciu dla Walkera, z końcówki lat 40’, a od razu kupiłby mój szacunek” – wspomina Abdul-Jabbar – wiedział przecież, że mocno angażuje się w kwestie równościowe. Nigdy jednak nie rozmawiał ze mną na ten temat, budując obopólny szacunek, tylko w oparciu o naszą relację i doświadczenia.”

Dane słowo a śnieżyca 

Wooden to ikona Bruins, ciężko wyobrazić sobie omawianie historii UCLA bez wielokrotnego przywołania jego nazwiska. Co ciekawe, pierwszym wyborem Johna, a właściwie jego żony, było trenowanie University of Minnesota. Cała rodzina Woodenów czekała niecierpliwie przy aparacie telefonicznym gdy zegar wybił dwunastą, na którą umówiono dogadanie szczegółów kontraktu. Minął kwadrans, pół godziny, godzina, a połączenie z Minny nie nadchodziło. Nie chcąc zostać bez jakiejkolwiek pracy, Wooden przyjął więc ofertę UCLA, choć nie był entuzjastą przeprowadzki do słonecznej Kalifornii.

Dzień później połączył się z osobami decyzyjnymi w Minneapolis – jak się okazało, poprzedniego popołudnia nad miastem szalała śnieżyca, blokująca sygnały telefoniczne. Trener, choć jeszcze nie podpisał żadnych dokumentów, z ciężkim sercem zrezygnował z prowadzenia UoM – w końcu dał już słowo Kalifornijczykom. 

Później kusili go jeszcze włodarze Perdue, oferując w czasach kryzysu takie dobra jak większą pensję, samochód, a nawet komfortowe mieszkanie, ale Wooden związany trzyletnim kontraktem z Bruins, znów odmówił. 

Cień na pomniku

„Nie szanuję Woodena. Doceniam jego pracę jako szkoleniowca, bo to świetny fachowiec, ale nie mam nic przeciwko temu, by powtórzyć głośno – nie szanuję Johna Woodena. Pozwolił on Samowi Gilbertowi na wszelkie działania, by rekrutować najlepsze dzieciaki w kraju” – mówił w telewizji Bobby Knight – legenda konkurencyjnych Hoosiers. 

Cóż, osiągnięcia Woodena są bezdyskusyjne – 10 krotny lider NCAA, który wygrywał mistrzostwo siedem razy z rzędu. Siedem! Drugi zespół w kolejności sięgnął po cztery puchary rok po roku, a jak dobrze wiemy – dziś nawet zdobycie back to back Champions jest niewiarygodnie trudne. 88 wygranych z rzędu spotkań, zakończonych zaledwie jednopunktową porażką. 

Wooden wielkim szkoleniowcem był – można stwierdzić parafrazując Gombrowicza – i tak przedstawia go większość dokumentów, podcastów czy artykułów. Część obserwatorów popiera jednak Knighta, twierdząc, że UCLA mieli w swoim składzie dostępnych najlepszych graczy, niekoniecznie werbowanych w uczciwy sposób. Za całym procesem rekrutacji stał biznesman i agent sportowy – Sam Gilbert, zwany przez koszykarzy Papa Sam.  

„W UCLA było dwóch ludzi, których słuchałem. Coach Wooden, tak długo jak pozostawałem między liniami boiska, i Sam Gilbert – w każdej innej sytuacji” – mówił szczerze były zawodnik Bruins, Lucius Allen. 

NCAA prowadziło dochodzenie w sprawie Papy Sama, stwierdzając, że gracze otrzymywali od niego gratyfikacje finansowe i atrakcyjne przedmioty po znacznie zaniżonych cenach, lub całkowicie za darmo. Dziennikarze śledczy uważają, że Wooden przymykał oko na cały nielegalny proceder dziejący się wokół programu koszykarskiego. Sam zainteresowany twierdzi zgoła co innego:

„Jest tyle nieprawidłowości, ilu tylko chcesz się dopatrzeć. Abraham Lincoln mawiał, że woli ufać ludziom i się rozczarować, niż przez swój brak zaufania pozostawać nieszczęśliwym. Być może ja zaufałem zbyt mocno. Mimo to nie mam sobie nic do zarzucenia.” 

Seks a wielkie słowa

W trakcie swojej kariery Wooden unikał określenia trener, twierdził, że do jego stylu prowadzenia drużyn zdecydowania bardziej pasuje słowo nauczyciel. Patrzył na swoich zawodników nie tylko przez pryzmat sportowy, ale jako na jednostki złożone. Częstokroć zarzucano mu podwójne standardy w traktowaniu koszykarzy, odpowiadał wówczas ze śmiechem, że ma nie dwa, ale dwanaście różnych standardów. Każdy oparty na miłości do swoich podopiecznych – „nie muszę ich wszystkich lubić, ale kochać już tak” – konkludował. 

Nie bał się wielkich słów. Kiedy był już staruszkiem, w mieszkaniu odwiedziła go Valorie Kondos-Field, szefowa programu gimnastyczek UCLA, która chciała poznać motywacyjne sekrety Woodena. Oglądali wspólnie w telewizji mecz, gdy w pewnym momencie John ściszył odbiornik i powiedział poważnie:

„Słonko, z moją żoną uprawialiśmy miłość każdego dnia.” 

Valorie pomyślała z przerażeniem – „Boże, zaraz odbędą drobną konwersację o seksie ze słynnym trenerem Woodenem,”

„Nie, nie – szybko sprostował z łobuzerskim błyskiem w oku starzec – chodzi mi raczej o miłość, którą się dzieliliśmy. Drobny dotyk, słowa, wyznanie. To były najważniejsze rzeczy, których doświadczałem każdego dnia.”

Nie do powtórzenia

Kareem i Phil Jackson uważają, że Wooden nie byłby w stanie powtórzyć swojego sukcesu w dzisiejszym świecie. Któż słuchałby starszego faceta, zafiksowanego na poezji i roli edukacji, który wiele lat rozmyślał nad swoją prywatną filozofią, znaną do dziś w postaci Piramidy Sukcesu. 

Odpowiedź brzmi – nikt. Obecnie dzieciaki traktują uniwersytety jako trampolinę do świata NBA i wielkich pieniędzy, nawet niekoniecznie czując się studentami. Wpadają do uczelni na roczną, stricte sportową przygodę, nie zaglądając na sale wykładowe. 

Czy ktoś z dzisiejszych gwiazdek pochyliłby się nad definicją sukcesu Woodena?

„To spokój umysłu, osiągnięty jedynie przez satysfakcję wynikającą ze świadomości wykonania wysiłku na poziomie maksimum swoich możliwości.”

Czy w dobie wyścigu szczurów, nawoływanie do zaprzestania rywalizacji na rzecz uczenia się od lepszych, zostałaby przyjęta ze zrozumieniem? 

Szczerze wątpię, tak samo jak nie umiem sobie wyobrazić dominacji jednej drużyny, jak miało to miejsce w przypadku UCLA Woodena. 

P.S. 

Specjalnie ominąłem większość historii związanej z Bruins. W celu lepszego zapoznania się legendarnym zespołem, warto sięgnąć po produkcję HBO z 2007 roku – The UCLA Dynasty lub dowolną książkę samego Johna Woodena. 

Grzegorz Szklarczuk

[/ihc-hide-content]

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38