
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Brakujący gracz
Śląsk zdobywając brązowy medal odniósł bardzo duży sukces – raczej mało kto we wrześniu postawiłby pieniądze na taki scenariusz. Trenerowi Oliverowi Vidinowi udało się zbudować bardzo ciekawy skład z mocnymi akcentami, jednak żeby powalczyć ze Zastalem w półfinale zbrakło nieco głębi składu i większej liczby jakościowych zawodników.
Główny problem był na pozycjach 2/3, gdzie tak naprawdę ogromną część minut dzielili między siebie Kyle Gibson i Elijah Stewart. Zwłaszcza ten pierwszy miał już kłopoty z siłami w końcówkach meczów, choć całościowo play offy zaliczył bardzo dobre.
Takim brakującym ogniwem w Śląsk z poprzedniego sezonu, który mógłby pozwolić (ale nie musiałby) na powalczenie o finał był ktoś taki jak Jakub Karolak, który wedle informacji z wielu źródeł, ma zostać zawodnikiem klub z Wrocławia. Śląsk nie był w stanie zimą znaleźć Polaka z wysokiej półki, który wzmocniłby skład, a limit obcokrajowców był wyczerpany.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia i Śląsk będzie mierzył w podium i grę w pucharach europejskich. Słusznym wnioskiem jest więc wzmocnienie polskiej rotacji, która w minionych rozgrywkach wspierana była mocno młodzieżą z 1. Ligi.
Aleksander Dziewa i Jakub Karolak to zawodnicy, których spokojnie można umieścić w dużych rolach w zespole bijącym się o medale i w Europie. Uzupełniając polski zestaw o weterana Michała Gabińskiego i graczy dobrze rokujących (Mateusz Szlachetka, Szymon Tomczak, Jan Wójcik, Maciej Bender) Śląsk będzie mógł się pochwalić naprawdę szeroką kadrą, zwłaszcza jeśli dalej będzie obowiązywał przepis o możliwości posiadania 6 obcokrajowców przez drużynę pucharową.
Dwóch Polaków z pogranicza lub wręcz z reprezentacji, 5-6 wiodących cudzoziemców, stado młodych zdolnych – taka koncepcja na ten moment brzmi bardzo rozsądnie.
Coraz lepszy obrońca
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Wracając do Karolaka – kojarzy się on nam przede wszystkim z trójkami i rzucaniem, natomiast trzeba zauważyć fakt, że Kuba jest coraz wszechstronniejszym zawodnikiem. Pod względem przygotowania fizycznego, atletyzmu wyróżnia się na tle innych polskich zawodników, co pozwala mu grać na wysokim poziomie.
Te atrybuty fizyczne działają także na jego korzyść w obronie – w ostatnim sezonie po tej stronie parkietu wypadał naprawdę dobrze. Program Synergy wyróżnia go przede wszystkim w dwóch miejscach – obrona w sytuacjach spot up i transition (Excellent).
W praktyce możemy to rozumieć w ten sposób, że rywalom ciężko było trafiać po podaniu od partnera, kiedy w pobliżu był Karolak. Agresywne i dynamiczne dobiegnięcia (close out), wyjście w górę do bloku, presja – Jakub dawał z siebie wiele w takich sytuacjach, co przekładało się na pudła rywali.
Dynamika, szybkość, skoczność – to także kluczowe atrybuty w przypadku obrony w transistion. W pamięci mam przynajmniej kilka kontr rywali, w których Kuba blokował rywala albo mocno kontestował jego rzut.
Generalnie Karolak w obronie w statystykach zaawansowanych wypadł bardzo dobrze, co też jest pokłosiem gry w takim, a nie innym zespole – Legia trenera Wojciecha Kamińskiego po prostu była w czołówce efektywności defensywnej w PLK przez cały sezon.
Bez różnicy
Podpisując kontrakt z Jakubem Karolakiem trzeba mieć świadomość, jakiego typu to jest gracz. Myślę jednak, że to łatwe – strzelec z pozycji 2/3, coraz lepszy obrońca. Nikt go raczej nie wrzuci nagle do roli, w której będzie w połowie akcji rozgrywał pick and rolle lub grał 1 na 1. To nie Kuba będzie prowadził grę drużyny i to raczej nie on będzie pierwszym wyborem w ataku.
Jest jednak coś takiego jak wpływ na grę zespołu. Zawodnik nie musi być liderem, nie musi rzucać po 20 punktów, ale drużyna z nim na parkiecie gra lepiej. Wszyscy, którzy kojarzą Draymonda Greena będą wiedzieli, o co mi chodzi.
No i tutaj dochodzimy do małego zdziwienia, bo okazuje się, że w tym dość krótkim zespole Legii, gdzie Karolak w teorii był drugim/trzecim najlepszym zawodnikiem, zespół z nim na parkiecie wyglądał gorzej, niż bez niego.
Liczby (pomijamy mecz z juniorami Kinga w ostatniej kolejce) – z Kubą na parkiecie różnica w efektywności ofensywnej i defensywnej wynosiła 5,1 punktu na 100 posiadań, a bez niego 6,7.
.
Można dojść więc do wniosku, że Karolak nie robił na różnicy na boisko, a Legia czy z nim czy bez niego grała na podobnym poziomie. To oczywiście ogromna zasługa trenera Wojciecha Kamińskiego, że zbudował tak sprawnie działającą maszynę, ale też mała podpowiedź, że Kuby jeszcze do gwiazd naszej ligi chyba jednak nie zaliczymy.
Pomysł
W nadchodzącym tygodniu klub z Wrocławia prawdopodobnie ogłosi podpisanie kontraktu z trenerem Petarem Mijoviciem (o tym ruchu jako pierwszy pisał Karol Wasiek ze SportoweFakty), co prawdopodobnie oznacza, że transfery zawodników także przyspieszą i Kuba Karolak oficjalnie będzie już graczem Śląska.
Można także sądzić, że klub w sprawie Karolaka już się z Mijoviciem konsultował i to dobrze, bowiem na wykorzystanie Kuby jednak pomysł trzeba mieć. Ustaliliśmy już, że Karolak nie jest gwiazdą, więc to wcale nie jest tak, że on odnajdzie się w każdej roli i schemacie.
Z tyłu głowy cały czas trzeba mieć sezon we Włocławku, gdzie u Igora Milicicia Jakub grał po prostu mało i przegrywał rywalizację o minuty z obcokrajowcami. Karolak w dużej roli w zespole pucharowym jeszcze nie był, ale na pewno powinien po raz kolejny w takim zespole się spróbować.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]