Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Aleksandra Golec: Jak upłynęło Ci lato w Nowym Jorku w dobie – miejmy nadzieję wygasającej pandemii? Wiem, że miasto ekonomicznie dostało nieźle w kość… Czy wszystko wraca powoli do normy?
Jabarie Hinds: Manhattan w dużej mierze wygląda jak dawniej, ludzie siedzą w restauracjach, miejsca są otwarte i działają na dużą skalę. Przed moim wylotem do Radomia w ubiegłym roku, miasto w niczym nie przypominało Nowego Jorku znanego z telewizji, ulice były puste, ludzie byli zamknięci w domach. Dziś sklepy funkcjonują normalnie, można swobodnie brać udział w znanych, wakacyjnych wydarzeniach – rozgrywane są turnieje streetballa na popularnych boiskach, natomiast sporo biznesów faktycznie nie przetrwało dotychczasowych fal pandemii. Mój kolega z drużyny licealnej musiał niestety zwinąć interes, a przez lata prowadził siłownię, do której chodziłem regularnie.
Wychowywałeś się na przedmieściach NYC. Czy twarde warunki ukształtowały Cię jako koszykarza?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!