
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>
Krzesło spłonęło – Dejan Mihevc
Śreżoga. To słowo bywa m.in. rozumiane jako ruch konwekcyjny rozedrganego w upalny dzień powietrza, powodujący wrażenie mgły (np. nad rozgrzanym asfaltem). Śreżogę można było także zaobserwować nad rozpalonym do czerwoności krzesełkiem na którym siedział Dejan Mihevc w ostatnich tygodniach. Słoweniec stracił pracę w czwartek, zaraz po meczu w Szczecinie (więcej TUTAJ>>).
Mihevcowi obrywało się za wyniki, to wiadome, Anwil przegrał w tym sezonie prawie wszystko – Superpuchar, kwalifikacje do Ligi Mistrzów i 3 z 5 meczów w lidze. Co bardziej rozczarowujące, Anwil w tym sezonie miał tak naprawdę ledwie momenty dobrej, składnej gry. Styl mocno zawodził, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że jeden z rozgrywających (jeśli naciągniemy do tej roli McKenziego Moore’a) od początku sezonu jest kontuzjowany.
To także Słoweniec odpowiedzialny był za zbudowanie takiego, a nie innego składu. Na koniec to właśnie na niego przerzucona będzie odpowiedzialność za transfery, a tych udanych póki co można wymienić ledwie kilka. Specyficznie zbudowany skład, brak stylu, brak też już wiary i poparcia wśród kibiców – Mihevc nie mógł przetrwać na stanowisku, w takiej atmosferze pracować się moim zdaniem nie da.
Łukasz Majewski (Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp.)
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Przed sezonem trener Majewski dumnie mówił: Mam najlepszy skład w lidze. No i wszystko fajnie, szkoleniowiec, który sam dobierał zawodników ma prawo tak uważać, a wręcz powinien tak uważać. Rzeczywistość jednak dość brutalnie zweryfikowała zestaw personalny Stalówki.
Okazało się, że podstarzałe gwiazdy nie są w stanie już grać tak jak na filmikach w Internecie (Victor Rudd), albo tak jak grały w innej koszulce w PLK (James Florence, Josip Sobin). Już teraz chyba można powiedzieć, że trener Majewski przejechał się na zawodników z pięknym CV, którzy jednak najlepsze lata mają za sobą, a na dodatek ich forma fizyczna pozostawiała wiele do życzenia. Pamiętacie Lakers z Dwightem, Kobe’m, Nashem i Gasolem?
Po trenerze Majewskim widać zdenerwowanie, gorycz porażek, ale także czasami bezradność wobec swoich graczy. W Ostrowie muszą sobie więc odpowiedzieć na pytanie, czy warto jest rzucać w tym momencie koło ratunkowe dla trenera i wymieniać graczy, czy też wymienić sternika i spróbować poustawiać klocki na nowo. Moje zdanie? To pierwsze.
Alessandro Magro (MKS Dąbrowa Górnicza)
Trener z dużym entuzjazmem, wiedzą, kontaktami, ale wyników jak nie było w Dąbrowie, tak nie ma. MKS zaczął ten sezon od bilansu 0-5 i na wygraną w lidze czeka już prawie rok. Zapowiada się walka o utrzymanie, choć po skompletowanym w wakacje składzie można było się spodziewać nieco więcej.
Pozytywne wrażenie sprawia Sacha Killeya-Jones, przebłyski dobrej gry mają Elijah Wilson i Lee Moore, a gracze uzupełniający gwiazdy nie wypadają jakoś dramatycznie. Nawet ciężko powiedzieć, gdzie tu jest błąd w budowie składu. Brak doświadczenia na rozegraniu? Krótka ławka?
MKS nie gra fatalnie i to może włoskiego trenera „trzymać na powierzchni”, ale jeśli w najbliższych kolejkach licznik zwycięstw w końcu nie ruszy, jego posada na pewno będzie zagrożona, zwłaszcza że typowani do bezpośredniej rywalizacji o utrzymanie rywale mają już na koncie przynajmniej jedno zwycięstwo.
Jacek Winnicki (PGE Spójnia Stargard)
Spójnia, trochę jak MKS, w każdym meczu poszarpała, grała do końca, była nawet o włos od zwycięstwa, ale na końcu schodziła z parkietu pokonana. Stargardzianie mają obecnie bilans 1-5 i atmosfera wokół zespołu, także trenera, robi się powoli coraz gęstsza.
Podobnie jak przed rokiem trenerowi Jackowi Winnickiemu nie udało się idealnie trafić z transferami, choć tegoroczne wyglądają na pewno lepiej. Spodziewać się można było po graczach zagranicznych nieco więcej, jednak nie jakość cudzoziemców jest największym problem, a całą kompozycja, o której pisaliśmy TUTAJ>>.
Bilans jest słaby, gra nadal nie przekonuje, a do zmiany w składzie już doszło – można więc rzec, że teraz wszystko w rękach trenera Winnickiego. Znając cierpliwość polskich prezesów, ale także w przypadku Spójni ambicje klubu, kolejne porażki mogą zakończyć się małym trzęsieniem ziemi w Stargardzie.
Jarosław Zawadka (Polski Cukier Toruń)
Bilans 1-5, fatalna gra w pierwszych meczach, a przegrana w Radomiu była wręcz kompromitująca. Trener Jarosław Zawadka trafił najgorzej jak mógł – po wielu latach bycia asystentem przeskoczył w rolę pierwszego trenera, ale dostał na start pół zespołu, a na prędce robione transfery nie wyglądają tak dobrze jak to się zapowiadało. Trenera Zawadkę właśnie ten bałagan kadrowy, który miał miejsce w Toruniu w ostatnich tygodniach, trochę ratuje.
Nie da się jednak wszystkiego zrzucić na pecha i kłopoty organizacyjne. W tym zestawie personalnym torunianie powinni wyglądać lepiej. Być może krzesło trenera Zawadki nie jest tak czerwone jak to w Ostrowie, zwłaszcza po zwycięstwie nad Astorią w derbach kujawsko-pomorskiego. Ciśnienie z zespołu i samego trenera na pewno zeszło, ale czy można być już zadowolonym z gry Polskiego Cukru? „No tak średnio bym powiedział”
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]