
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Wojciech Malinowski: Śledził Pan mecze kadry?
Filip Matczak: Jak najbardziej
Jakie wrażenia?
Pozytywne. Najpierw duży niedosyt po meczu z Hiszpanami, gdyż długo walczyliśmy i byliśmy w stanie to spotkanie wygrać. Zadecydował ostatni gwizdek, trochę kontrowersyjny, trochę na wyrost – to na pewno boli.
Spotkanie mogło być rozstrzygnięte po dogrywce i to na korzyść polskiego zespołu. Szkoda, że chłopacy nie dostali takiej szansy. Mimo wszystko z oceny gry to uważam, że była ona na plus, fajnie pograliśmy.
Z kolei z Rumunią to już sam skład był bardzo pozytywny – wielu młodych zawodników i myślę, że dobrze to wyglądało. Na pewno pozytywny wrażenie, zapewne na wszystkich polskich kibicach, zrobił Jeremy Sochan.
Rozmawiamy w trakcie pana podróży z rodzinnej Zielonej Góry do Stargardu, gdzie jeszcze dzisiaj (wywiad został przeprowadzony w poniedziałek – red.) treningi wznowi PGE Spójnia. Czy Pan osobiście nie żałował trochę, że przerwa w rozgrywkach nadeszła wtedy, gdy akurat wrócił Pan do gry po długiej pauzie spowodowanej kontuzją?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!