
Dołącz do Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
191 cm, 191 cm, 196 cm, 196 cm i 201 cm – tak pod względem wzrostu prezentowała się wyjściowa piątka Houston Rockets w piątym i jak się okazało ostatnim meczu sezonu przeciwko Lakers. Efekt? Zaledwie 13 celnych na 49 prób z dystansu, przegrane zbiórki 31:50 i końcowa porażka 96:119. Może być ciężko w to niektórym uwierzyć, ale walka na tablicach i tak wyglądała lepiej niż w poprzednim spotkaniu. Wtedy Lakers, grający obniżonym, ale i tak wyraźnie wyższym od Rakiet składem, wygrali ją aż 52:26.
Eksperyment ze „Small ball” trzeba zatem uznać za nieudany. Rozstanie z zespołem zapowiedział już trener Mike D’Antoni, prawdopodobnie jedyny szkoleniowiec, który był w stanie tak szaloną koncepcję w ogóle ogarnąć. Szefów klubu z Teksasu czeka zatem bardzo pracowita jesień. Niestety dla kibiców z Houston mają oni bardzo niewiele argumentów, by w przyszłym sezonie Rockets stali się lepsi.
Zamknij się i słuchaj
Tak na nasz język można przetłumaczyć tytuł książki „Shut Up and Listen”, która we wrześniu ubiegłego roku pojawiła się w ogólnoświatowej sprzedaży. Zawarte są w niej porady biznesowe Tilmana Fertitty, obecnego właściciela Houston Rockets. Jedną z najczęściej przewijających się w niej kwestii jest ekstra „5 procent”, które zdaniem Fertitty oddziela prawdziwych zwycięzców od reszty stawki.
Brakujące pięć procent miała dać Rakietom wymiana Chrisa Paula na Russella Westbrooka, jedna z transakcji z lipca 2019 roku, która wstrząsnęła światem NBA. Rakiety nie tylko zgodziły się pozyskać koszykarza z o rok dłuższym kontraktem, ale też oddały za to dwa wybory w drafcie (2024, 2026), a w 2021 roku i w 2025 Oklahoma City Thunder będą dodatkowo mogli zażądać wymiany picków w 1. rundzie na korzystniejszy.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Jednym z motywów do chęci oddania CP3 było jego szklane zdrowie. W każdym z dwóch sezonów spędzonych w Houston był on w stanie rozegrać tylko 58 spotkań, a kontuzja ścięgna udowego odniesiona w trakcie play offs w 2018 roku była jedną z przyczyn, dla których Rakiety przegrały ostatecznie z Golden State Warriors 3:4 w finale Konferencji Zachodniej.
Życie bywa jednak przewrotne. W sezonie 2019/2020 Chris Paul rozegrał 70 z 72 spotkań w barwach Grzmotów, a pozyskany za niego Westbrook pojawił się tylko w 57. MVP z 2017 roku przechodził m.in. zakażenie koronawirusem, które wyłączyło go z treningów na trzy tygodnie. Potem jeszcze przyplątała mu się kontuzja mięśnia uda, która wyłączyła go z z kolei z pierwszych meczów rozgrywek posezonowych.
James Harden was a driving force in this deal, I’m told. Russell Westbrook and Harden decides they wanted to reunite and Rockets made it happen despite some questions about fit now that Harden is so ball dominant. Houston believes ceiling is higher with Russ than CP3.
— Tim MacMahon (@espn_macmahon) July 12, 2019
Zdaniem dziennikarzy, jak widać choćby na załączonym tweecie autorstwa Tima MacMahona z ESPN, to James Harden był wielkim zwolennikiem pozyskania Westbrooka, gdyż lider Rakiet nie chciał już grać wspólnie z Chrisem Paulem. CP3 znany jest z trudnego we współpracy charakteru, jednak często tłumaczy się to tym, że po prostu wymaga on dążenia do doskonałości zarówno od siebie, jak i od innych.
Z zaprzyjaźnionym Westbrookiem miało się Hardenowi grać łatwiej, jednak szybko okazało się, że cierpi na tym taktyka ofensywna Rakiet. Westbrook nigdy bowiem nie imponował skutecznością rzutów z dystansu, a obecność w składzie Clinta Capeli, środkowego ograniczającego się do walki w pomalowanym, powodowała tłok w trakcie jego akcji penetracyjnych.
W lutym, przy bilansie 32-18, Rakiety zdecydowały się zatem oddać w wymianie Capelę w wielkiej transakcji, która objęła aż 4 kluby i 12 graczy. W jego miejsce w Houston pojawił się Robert Covington, który wszechstronnością defensywną i skutecznością z dystansu w akcjach catch & shoot miał być lepiej dopasowany do ofensywy trenera D’Antoniego.
Z czasem okazało się jednak, że oddanie Capeli nie tylko znacząco zmniejszyło możliwości Rockets w walce o zbiórki, ale też zabrało im opcję ofensywną na zagranie loba po akcji dwójkowej. Czyli coś, co akurat parze Harden & Capela świetnie wychodziło.
Houston, mamy problem
Tak oto dochodzimy do obecnej sytuacji. Rakiety mają jeden z najstarszych zespołów w NBA, w którym za młodych graczy uchodzą 27-letni Danuel House i o rok starszy Austin Rivers. Russell Westbrook w listopadzie skończy już 32 lata i widać po nim, że szczyt atletyzmu ma już ewidentnie za sobą. Jego wiek, kontuzje i styl gry powodują, że 132 miliony dolarów, które ma zarobić przez kolejne trzy sezony, to prawdziwa kula na szyi Rakiet.
Podobnie zresztą można ocenić 75 milionów, które przez najbliższe cztery lata ma zarobić Eric Gordon. Przedłużenie z nim kontraktu wygląda zresztą na wielki błąd generalnego menedżera Daryla Moreya. Nie tylko przepłacił on podatnego na kontuzję koszykarza, który w wieku 34 lat ma w sezonie 2022/23 zarabić 20 milionów USD. Dodatkowo zablokował sobie tym ruchem możliwość skorzystania z wyjątków kontraktowych (MLE i Biannual Exception), które mogłoby otworzyć furtkę na wzmocnienie składu.
Jakie powinny być silne strony drużyny z tak niskim składem? Na pewno trafienia z dystansu i akcje penetracyjne. Jeszcze w drugim meczu półfinału Konferencji Zachodniej Rockets oddali aż 53 rzuty z dystansu i to właśnie 22 trafienia zza linii 7,24m długo trzymały ich w grze. Jednak w kolejnych dwóch spotkaniach przemeblowana obrona Lakers pozwoliła im ŁĄCZNIE na zaledwie 63 rzuty (26 celnych).
Problemem Rakiet było również to, że nie mieli graczy mogących rozegrać akcję, gdy defensywa rywali uniemożliwiała to Hardenowi. Lakers podwajali lidera Rockets bardzo sprytnie, najchętniej, gdy na zegarze było 10 lub mniej sekund do rozegrania akcji. Jego koledzy mieli wtedy co prawda możliwość gry 4 na 3, ale musieli działać pod presją czasu, a Westbrook czy Gordon nie słyną z podejmowania właściwych decyzji na parkiecie. Z kolei Covington czy P.J.Tucker nie są graczami, którzy mogą sobie sami wykreować pozycję do rzutu.
Wspomniane kwestie powinny być wysoko na liście elementów do poprawienia w przerwie międzysezonowej. Ale jak to zrobić? Rockets nie mają wyboru w 1. rundzie tegorocznego draftu, są też o krok od płacenia podatku od luksusu, czego Tilman Fertitta, którego biznesy restauracyjne poniosły duże straty z uwagi na CoVid-19, zapewne chciałby uniknąć.
A może by tak…
W tej sytuacji nie brakuje głosów, że Rockets powinni rozpocząć gruntowną przebudowę drużyny. Chociaż kontrakt Hardena bardzo przypomina umowę Westbrooka, to jest on jednak o półtora roku młodszy, a jego oparty na sprycie i świetnym rzucie styl gry powinien pozwolić mu na grę na wysokim poziomie jeszcze przez kilka lat. Chętnych na pozyskanie go na pewno by nie zabrakło.
Takie rozwiązanie może wydawać się fanom Rakiet bardzo trudne do przełknięcia. Alternatywa może być jednak znacznie gorsza — Houston odpada w 1. rundzie play-off w dwóch kolejnych sezonach, a Harden latem 2022 roku nie decyduje się na skorzystać z opcji na ostatni rok swojej umowy (robi to z kolei Westbrook, już na wyraźnym zjeździe swojej kariery) i odchodzi z Houston w poszukiwaniu tytułu mistrzowskiego.
Po utracie swojego lidera Rakiety wypadają zatem poza ósemkę na Zachodzie, a z ich słabości korzystają Oklahoma City Thunder, które przez kilka kolejnych lat korzysta z dobrodziejstw loterii draftowej i nieszczęsnej wymiany z lipca ubiegłego roku.
Wojciech Malinowski
[/ihc-hide-content]