
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Chyba najbardziej elektryzujące starcie ćwierćfinałowe. Dwie ekipy, dla których odpadnięcie w pierwszej rundzie będzie dużym rozczarowaniem. Po ostatnich spotkaniach, ale także z uwagi na miejsce w tabeli, faworytem jest Enea Zastal BC Zielona Góra – wyłóżmy jednak na stół argumenty jednych i drugich.
Atuty Zastalu
Zachwycamy się Devynem Marblem, no bo jest w końcu czym – Amerykanin gra pięknie i skutecznie, a Zastal z nim w składzie stał się zespołem bardzo nowoczesnym i wszechstronnym. To właśnie Marble (obok Apicia) wyrasta na najważniejszą postać drużyny i jeden z największych atutów zielonogórzan.
W play off do głosu dojdą indywidualności i tak jak w przypadku Nemanji Nenadicia można było mieć wiele obaw, czy przejęcie przez niego gry wyjdzie drużynie na dobre, tak Marble już kilka razy pokazał, że może być pozytywnym liderem. Devyn grający na pozycji numer 1 to duży atut i kłopot dla obrony – Śląsk będzie musiał przecież gdzieś tego niskiego Travisa Trice’a schować, a na obwodzie Zastalu sami dwumetrowcy.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Przewagi zielonogórzan dopatrujemy się także w liczbie strzelców. Zastal, jeśli postawi na trójki, może rozstrzelać Śląsk, który trochę chętniej może grać pod kosz (czyli za 2), bo ma tam korzystne dla siebie match upy. Z tych dwóch drużyn to Zastal wydaje się być tą ekipą, która prędzej będzie w stanie w tej serii złapać swój rytm i zaliczyć serię punktową.
No i ostatnia, chyba najważniejsza rzecz w tym wszystkim. Trochę po cichu, ale Zastal stał się piekielnie fizyczną drużyną. Dołączenie do składu Drame’a i Marble’a zwiększyło średnią wzrostu i kilogramów, a przecież w tej ekipie i tak byli już David Brembly czy Przemysław Żołnierewicz, którym walka wręcz na parkiecie nie jest obca. Śląsk kojarzył nam się przez cały sezon z fizycznością i wygrywaniem dzięki przewadze w tym aspekcie – w tej serii raczej tak nie będzie.
Zagrożenia dla Zastalu
Tak naprawdę widzimy 2 największe – obrona i „głowa” Nenadicia. Zaczynając od drugiego – Serb miewał w tym sezonie momenty, w których bardzo chciał być liderem, ale niestety skuteczność czy jakość podejmowanych decyzji nie pozwalały żeby go takowym nazwać. Nenadić musi przełknąć, że jest Marble i lepiej dla drużyny, by to on wziął na siebie większą część odpowiedzialności. Jak będzie? Zobaczymy.
Obrona na przestrzeni całego sezonu bywała różna jeśli chodzi o Zastal, choć tutaj trzeba zaznaczyć, że z biegiem czasu szła tylko w górę. Zielonogórzanie mają teraz na tyle fizyczny i doświadczony skład, że są w stanie dość płynnie zmieniać sposoby obrony i dostosowywać je do rywali. Wszystko jednak może się rozbić o obronę 1 na 1 i tutaj trzeba będzie się przeciwstawić dwóm graczom – Travisowi Trice’owi i Aleksandrowi Dziewie.
Pytanie jednak jest takie – czy Zastal ma odpowiednich obrońców na wspomnianą dwójkę? Tutaj widzimy pewne braki.
Atuty Śląska
W przypadku Zastalu wymieniliśmy jako atut Marble’a, więc musimy w przypadku Śląska zacząć od Trice’a, czyli pewnie najlepszego zawodnika w PLK. Amerykanin to artysta jak na nasze warunki, gracz który potrafi dominować mecze i cała gra Śląska w ataku kręci się wokół niego. Posiadanie go w zespole to niezwykły skarb, bo on sam może decydować o losach meczu, a może i nawet serii, o czym być może się przekonamy.
Śląska ma jednak więcej atutów niż tylko „najlepszy zawodnik”. Przede wszystkim spodziewać się można przewagi na pozycjach 4/5, gdzie Śląsk dysponuje parą Dziewa/Kanter. Obaj potrafią zdobywać punkty na wiele sposobów i jeśli trener Andrej Urlep zdecyduje się na wystawienie ich obu razem, to Zastal może mieć kłopoty w obronie (a dokładnie środkowy Zastalu będący na parkiecie w tym momencie).
No i trzecia rzecz – systemowa obrona. Po tej stronie parkietu królem jest oczywiście Ivan Ramljak, ale generalnie Śląsk jako całość potrafi bronić bardzo dobrze i agresywnie, co przy założeniu że Zastal będzie grał długie minuty bez typowego rozgrywającego, może przynieść pozytywne efekty.
Zagrożenia dla Śląska
Przed ćwierćfinałami to Śląsk jest najbardziej zagadkową drużyną – wrocławianie mieli ostatnio problemy ze zdrowiem, a na mecz kończący rundę zasadniczą wysłano zespół z 1. Ligi. Raczej jednak sądzimy, że to Śląsk ma więcej zmartwień aniżeli lekko zdezorientowany Zastal – jest spore zagrożenie brakiem formy u liderów (choroby, brak rytmu), a przecież przyjdzie wrocławianom rozegrać 3 mecze w 6 dni i w tym czasie zaliczyć podróż na Wyspy Kanaryjskie.
Druga sprawa to uzależnienie od Trice’a. Jest to oczywiste, że trener Oliver Vidin od kilku(nastu) dni główkuje, jak tu tego małego Amerykanina zatrzymać. Jeśli się to Zastalowi uda, Śląsk niespecjalnie ma alternatywę – zostaje Łukasz Kolenda i D’Mitrik Trice, którzy takiej jakości w kreowaniu gry nie są w stanie zapewnić.
Najważniejszy pojedynek
Chciałoby się napisać Marble vs Trice, ale to pójście na łatwiznę. My uważamy, że najważniejszy pojedynek to ten między trenerami. Andrej Urlep swoje szachy już zaczął – tak przynajmniej interpretujemy zrezygnowanie z meczu w Lublinie. Dodatkowo przecież Urlepa ostatnio zapamiętaliśmy jako tego, który w play off sobie nie poradził.
Trener Oliver Vidin też ma dużo pracy do wykonania. Tak naprawdę ma nowy zespół od kilku tygodni, który wymaga poukładania i odpowiedniego pogodzenia charakterów. Trzeba jeszcze coś zaproponować w obronie na Trice’a , a to wymaga świeżych pomysłów.
Ta seria jest bardzo „ciasna”, żaden wynik nie zdziwi, więc tym bardziej, kiedy wartość obu ekip jest zbliżona, wygra ten, kto będzie miał lepsze pomysły i lepiej będzie się do tej serii dostosowywał. To właśnie te poprawki między meczami są kluczem do wygrywania serii – ciekawe więc, który z tych szkoleniowców wyjdzie z tego starcia górą.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]