50-letni Łotysz ma za sobą 19 lat profesjonalnej gry w koszykówkę na pozycji rozgrywającego. W swojej karierze zawodowej grał zarówno w kilku najsilniejszych łotewskich klubach, z którymi został trzykrotnym mistrzem Łotwy. W swoim CV ma grę dla klubów takich jak BC Rakvere, BC Kalev, BC Mahram, BC Kiev, BC Odessa, BC Cherkassy Mavpi, Polpak Świecie oraz Bobry Bytom. W reprezentacji Łotwy rozegrał 90 meczów.
Pracę trenerską rozpoczął w 2007 roku z łotewską drużyną ASK/Buki. W kolejnych latach pracował w lidze cypryjskiej, ukraińskiej, łotewskiej oraz kazaskiej. Kilkukrotnie obejmował stanowisko asystenta trenera łotewskiej kadry młodzieżowej (U18, U20).
W swoim CV ma także pracę jako asystent trenera w takich zespołach jak BC Nizhny Novgorod (2016-2017) czy BC Tsmoki Minsk (2017-2021). W sezonie 2021/22 pełnił obowiązki trenera w zespole BC Valmiera Glass/ViA wstępującym w Łotewsko-Estońskiej Lidze Koszykówki będącej najwyższym szczeblem rozgrywek. Z Miastem Szkła Krosno związał się w trakcie sezonu 2022/23.
Pamela Wrona, Polski Kosz: Jakie wspomnienie związane z Polską przychodzi trenerowi na myśl jako pierwsze?
Edmunds Valeiko, trener Miasto Szkła Krosno: Fakt, że moja prababcia pochodziła z Zielonej Góry. Niestety, nie miałem okazji jej poznać. Słyszałem jednak, że moi krewni wciąż mieszkają w Polsce.
Poza tym, oczywiście pierwszy rok za granicą jako gracz w Bobrach Bytom. Gdy o tym myślę, czuję natomiast, że nie pokazałem się w 100 proc.
Dużo zmieniło się od tego czasu?
Nie wydaje mi się, że dużo się zmieniło. Ludzie są wciąż tacy sami: gościnni i przyjaźni. Polska kuchnia jest nadal smaczna, a moimi ulubionymi daniami są żurek, pierogi i kiełbaski. Jest to całkiem podobna kuchnia do łotewskiej. I byłbym zapomniał – muszę wspomnieć o bardzo szerokim wyborze ciast i lodów!
Kiedy przez 4 lata byłem w sztabie szkoleniowym Tsmoki Minsk współpracowałem z Wojciechem Walichem (asystent w Zastal BC Zielona Góra – przyp.red). To bardzo dobry człowiek i fachowiec. Spędziliśmy wspólnie naprawdę wiele czasu i przede wszystkim rozmawialiśmy o tym, co dzieje się w Polsce. Zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi, byliśmy cały czas w kontakcie. Mam nadzieję, że latem uda mi się odwiedzić jego i jego rodzinę w Poznaniu.
A koszykówka?
A koszykówka? Koszykówka zdecydowanie poszła do przodu – poprzez kadrę narodową, rozgrywki europejskie oraz mistrzostwa świata. Kolejna rzecz to zainteresowanie widzów, wielu kibiców w halach, którzy wspierają swoje zespoły także na wyjazdach. Myślę, że słowa są zbędne. Wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Czy dzięki temu, że w przeszłości grał pan dla Bobrów Bytom i Polpaku Świecie łatwiej było podjąć decyzję o poprowadzeniu polskiego zespołu?
Sądzę, że nie. Myślę, że oferta pojawiła się we właściwym momencie. Każde nowe wyzwanie i nowe miejsce poniekąd przeraża, ale jestem wdzięczny klubowi, zawodnikom i kibicom za ciepłe przyjęcie. Miasto Szkła ma świetnych kibiców, którzy są z zespołem nawet w trudnych momentach. Podoba mi się urok małego miasta, rynek, gdzie można spokojnie wypić kawę i zjeść ciasto. Żużel – otwarcie sezonu, które było spektakularne. O tak, nie mogło mnie zabraknąć! Chciałbym zobaczyć tylu ludzi na meczach koszykówki.
Jestem jednak trochę zawiedziony tym, że w poprzednim sezonie nie załapaliśmy się do fazy play-off. Krosno posiada dobrą organizację. Jeśli chodzi o koszykówkę, mamy wszystko pod kontrolą i myślę, że jest to odpowiednie miejsce, by rozwijać się i wykonać następny krok.
Jakie pierwsze wnioski wyciąga pan po dotychczasowej pracy w Suzuki I lidze?
Byłem zaskoczony poziomem organizacji i grą. Pierwsza liga posiada wielu doświadczonych koszykarzy, którzy mają również doświadczenie ekstraklasowe, wiele talentu wśród młodych graczy, którzy mają szansę na rozwój, a także zawodników, którzy nie chcą być rezerwowymi i chcą po prostu grać. To wszystko daje dobrą jakość. Są całkiem podobne zespoły, gdzie wynik końcowy jest trudny do przewidzenia.
Czego nauczyła pana koszykówka przez 19 lat zawodowej gry?
Myślę, że trudno powiedzieć coś konkretnego. Miałem to szczęście, że jako zawodnik i trener mogłem mieszkać w dziewięciu różnych krajach, miałem szansę poznawać różne kultury, ludzi, nauczyć się lokalnego języka, aby więcej zrozumieć, co tym samym dawało więcej możliwości.
Koszykówka to gra zespołowa. Zrozumiałem, że kiedy wszyscy mają wolny wybór, najważniejszą rzeczą jest to, aby na koniec każdego dnia każdy był na tej samej stronie. Koszykówka nauczyła mnie bycia elastycznym i akceptowania innych opcji, ale jednocześnie bronienia swoich. Szacunku dla każdego. Dyscypliny, ponieważ nie możesz ciągnąć zespołu w dół. Walki, gdyż każdy chce być najlepszy, chce grać pierwsze skrzypce. To zbiór cech.
Czuję się bogaty, bo koszykówka dawała mi znajomych i przyjaciół na całym świecie. Widziałem wiele i tego nikt mi nie odbierze. Emocje, łzy i radość – koszykówka da ci to wszystko!
Oczywiście, jest druga strona medalu, ale zostawmy to na następny raz. Uważam jednak, że koszykówka jest najmądrzejszym sportem zespołowym, fizycznym, z wszechstronnym rozwojem, z domieszką pewnego rodzaju sztuki teatralnej. Koszykarze są jak dziesięcioboiści z mentalnością szachisty!
Ma pan bogate CV nie tylko zawodnicze, ale i trenerskie. Jakie podstawowe elementy wynikające z doświadczenia chciałby wprowadzić pan do klubu z Krosna?
Dyscyplinę i etykę pracy. Bez wzajemnego szacunku i zaufania nie jest możliwe, by osiągnąć cokolwiek znaczącego. Należy przekładać interesy drużyny ponad własne. Gracz musi zrozumieć, że za nim są inni zawodnicy, za zawodnikami trenerzy, za trenerami kierownictwo klubu, a za nimi całe miasto. Z jednej strony jest to skomplikowany łańcuch, ale jeśli każdy się zjednoczny i będzie grał do jednej bramki, wtedy wszystko jest możliwe.
Koszykówka jest ciekawym sportem. Możesz ruszać się dobrze, wyglądać dobrze technicznie i taktycznie, ale koniec końców, jeśli nie potrafisz rzucić piłki do kosza, to jest to bezwartościowe. Jeśli nie trenujesz indywidualnie na siłowni, możesz rzucać do upadłego. Być może w którymś momencie ilość przerodzi się w jakość, ale tutaj też nic nie jest gwarantowane. Dobra praca zawsze popłaca.
Nie zawsze każdy ma taką świadomość?
W mojej opinii, gracze muszą zrozumieć główną rzecz – wszystko co przetrenuje, trenuje dla samego siebie. Każdy pominięty rzut podczas treningu, każdy pominięty centymetr podczas biegu, każde „może następnego dnia”, wszystko to spowalnia rozwój, ponieważ zawsze będzie ktoś, kto będzie staranniej wykonywał swoją pracę i pewnego dnia wyprzedzi cię bez zauważenia.
Niestety, kariera sportowca trwa krótko, więc jeśli mogę udzielić komuś radę: nie marnuj czasu. Jednocześnie, to ciekawe doświadczenie pełne przygód i wyzwań, gdzie każdy dzień jest podobny i zarazem inny.
Jest pan fanem jakiejś konkretnej szkoły trenerskiej?
Raczej nie. Przez lata rozwijałem moją własną wizję koszykówki. Śledziłem najnowsze trendy, oglądałem najlepszą europejską koszykówkę, analizowałem, co będzie dobre dla mnie i mojego zespołu. Nie oglądam NBA. To nie dla mnie. Zdaję sobie sprawę, że jest w tym więcej show. Naturalnie, są interesujące rzeczy, które można zobaczyć, zwłaszcza gry do ostatnich sekund. Natomiast korzyść jest zdecydowanie dla europejskiego basketu!
Zatem, jakim jest pan trenerem?
Trudnym, sprawiedliwym i wymagającym. Zawsze chwalę i doceniam graczy za dobre występy, za poświęcenie, za chęć stawania się lepszym. Nie toleruję niechlujstwa. Sam wymagam od siebie wiele i zawodnicy muszą mieć świadomość, że z ciężką pracą i odpowiednią postawą mogą wejść na wyższy poziom. Wtedy to, co robimy ma sens.
Słyszałam opinie, które potwierdzają, że jest pan wymagającym trenerem u którego trenuje się ciężko. Sądzę jednak, że na zawodowym poziomie powinno być to naturalne.
Tak to powinno wyglądać, ale w rzeczywistości to nie zawsze się zdarza. Gracz zawsze znajdzie sposób, by użalać się nad sobą. Próbuję każdego dnia pchać zawodników, tworzyć niekomfortowe sytuacje, trenować pod presją. Wierzę, że to pozwoli być lepiej przygotowanym do meczów, żeby nie być zdekoncentrowanym w trudnych momentach na boisku. Tylko dzięki dobremu nastawieniu i ciężkiej pracy coś osiągniemy.
Co ważne, zawodnik powinien tego chcieć, a ja wówczas będę obok, by mu pomóc. Bycie profesjonalistą nie jest łatwe. Myślę więc, że musisz mieć kogoś obok, kto będzie cię ciągnął w górę, pchał do przodu. Sądzę, że taka jest misja każdego trenera.
Czy niezależnie od warsztatu trenerskiego ważne jest, by tworzyć odpowiednie relacje z zawodnikami? Pomaga to, że pan sam był wcześniej koszykarzem?
Zdecydowanie tak. Staram się omawiać wszystkie zasady od początku sezonu, zatem wszystko jest zawsze jasne. Koszykarskie boisko jest w 100 proc. moje, ale tam również słucham tego, co zawodnicy mają do powiedzenia. Poza, jesteśmy równi.
Zaufanie i szacunek to bardzo istotne rzeczy. Gracze wiedzą, że mogą odezwać się do mnie o każdej porze i mogą na mnie polegać. W swoim życiu przechodziłem przez różne sytuacje i nie mam tylko pozytywnych doświadczeń. Chciałbym, aby oni stawali się lepsi nie tylko jako zawodnicy, ale przede wszystkim jako ludzie.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!
Pamela Wrona