Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
W minionych dniach przedstawialiśmy już także nowe drużyny ze Starogardu (TUTAJ>>) i Wałbrzycha (TUTAJ>>)
*
Dziki Warszawa debiutancki sezon na parkietach Suzuki 1LM skończyły na jedenastej pozycji. Jak przyznają przedstawiciele klubu, sportowo ten debiut nie wypadł źle, choć zdecydowanie był apetyt na więcej.
– Za nami pod każdym względem bardzo trudny sezon – zarówno organizacyjnie, jak i sportowo. COVID-19 i puste trybuny znacznie utrudniły pozyskiwanie partnerów, a kontuzja lidera zespołu, Piotra Pamuły, wyeliminowała nas z walki o awans do play-off – wyjaśnia Michał Szolc, prezes Dzików Warszawa.
– Dlatego w tym sezonie naszym celem jest stabilizacja organizacyjno-finansowa. Ograniczyliśmy koszty tam, gdzie było to możliwe i intensywnie pracujemy nad pozyskaniem kolejnych partnerów. Od strony sportowej budowaliśmy zespół w taki sposób, by nawet ewentualna strata jednego z kluczowych zawodników nie była tak bolesna w skutkach. Budżet na wynagrodzenia zespołu zredukowaliśmy o 15% względem ubiegłego sezonu. To też pokazuje, przed jak dużym wyzwaniem stanął trener, jeśli chodzi o budowę składu. Wielkość sztabu szkoleniowego, a co za tym idzie, związanie z tym wydatki nie ulegną zmianie – mówi prezes Dzików.
Optymalizujemy koszty pozostałych działań, ale szczerze mówiąc, to niewiele jest miejsc, w których można dokonać znaczących redukcji. Musimy zapewnić zespołowi i trenerom niezbędny komfort pracy, przy zachowaniu zdrowego rozsądku i dyscypliny kosztowej – dodaje Szolc.
W trakcie poprzednich rozgrywek nie obyło się bez zmian na ławce trenerskiej – Piotra Bakuna zastąpił Paweł Turkiewicz, chociaż ten – mimo chęci kontynuowania współpracy przez klub – po zakończonym sezonie zdecydował się na nowego pracodawcę.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!