
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
*
Fajnie widzieć, że Jakub Garbacz efektownie wyszedł z dołka i w Lublinie pokazał dużo dobrej gry oraz skuteczność, z jakiej znaliśmy go w poprzednich sezonach w PLK. Trafiał trójki, naciskał w obronie na całym boisku, fruwał nad obręczą. Świetnie w ten sposób odpowiedział krytykom, jakich mu ostatnio, po serii nieudanych występów, nie brakowało.
I chwilę po udanych meczach o Puchar Polski, ligowi zwolennicy topornego malowania trawy na zielono, sprawili mu „prezent”, mianując go MVP turnieju. Zrobili to, choć wszyscy widzieli, że był lepszy kandydat (James Florence) i mimo, że wszyscy doskonale znają już regułę przepychania na siłę Polaków do nagród przy tego rodzaju okazjach.
Biedny Garbacz, zupełnie niezasłużenie, znów zebrał więc falę krytyki. Nam wszystkim zaś przypomniano, że nieliczenie się z opinią kibiców jest jedną z najważniejszych zasad władz PLK i PZKosz.
*
Przyjemnie się ten turniej w TV oglądało. Sportowa redakcja Polsatu, przypomniała, że jak tylko zechce, to potrafi. Szkoda tylko, że zaledwie raz na pół roku.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Może wówczas telewidzów na finale byłoby więcej niż te niedzielne 16 tysięcy.
Dzięki za wszystkie dobre słowa 🤩 Z taką ekipą obok nie mogło się nie udać 🤪 #plkpl pic.twitter.com/V5XYYff5xJ
— Agnieszka Łapacz (@ALapacz) February 21, 2022
*
W niedzielnym finale drużyna, która ma prawo do 5 obcokrajowców (Start) mierzyła się z zespołem, którzy może sobie zatrudnić 6 obcokrajowców (Stal), tylko dlatego, że parę miesięcy temu przegrał kilka meczów w Lidze Mistrzów. Jawna niesprawiedliwość.
Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego kluby poszkodowane przez ten przepis się na niego zgadzają i nie protestują. Promowanie gry w europejskich pucharach ma sens, to jest poza dyskusją. Ale dlaczego robi się to wypaczając sportową rywalizację?
*
Mieliśmy niedźwiedzią przysługę, mięliśmy też groźby. Równoczesny prezes PLK i PZKosz, Radosław Piesiewicz zapowiedział bowiem (źródło: TVP Sport), że następny turniej o Puchar Polski również najprawdopodobniej odbędzie się w Lublinie. Podobnie zresztą jak kolejne mecze kadry.
Jest to jeszcze jedna decyzja podjęta zupełnie wbrew kibicom, którzy dostają wydarzenia w kiepskim logistycznie ośrodku, pozbawionym obecnie klimatu na koszykówkę, w hali najmniej lubianej drużyny w lidze (co samo w sobie będzie tematem innego tekstu). No ale raz jeszcze zero zdziwień – wszyscy znamy jedyną motywację, w postaci hojnego sponsora po linii politycznej, który bez zbędnego oglądania się na merytoryczne detale, finansuje kolejne imprezy. Kibice nie są tu za bardzo potrzebni.
*
Kilka razy w ciągu turnieju prezes Piesiewicz, także w telewizyjnych wystąpieniach, mówił o zbudowanej wspaniałej marce Pucharu Polski. Trudno powiedzieć na jakiej podstawie i w czyich oczach ta marka jest niby taka dobra, natomiast jedno wypada przyznać. Turniej w formule Top 8 (przymknijmy na chwilę oko na kontrowersyjne rozwiązanie z gospodarzem) bardzo dobrze od kilku sezonów sprawdza się od strony sportowej.
Znów mieliśmy fajne mecze, dramaturgię, kilka niespodzianek, walkę bez odpuszczania – było co oglądać! To samo zresztą dotyczy ligi w ostatnich 3-4 sezonach. Niezależnie od czasem dyskusyjnego poziomu i organizacyjnych niedoróbek, jest bardzo ciekawa i pełna dobrych historii. Dla kibica, dla mediów. Druga część obecnego sezonu PLK, z większym niż zazwyczaj gronem kandydatów do medali, zapowiada się smakowicie.
*
Uporczywie powraca temat zorganizowania rozgrywek 3×3 drużyn wystawianych przez kluby PLK, mających odbywać się obok meczów ekstraklasy, czy dokładniej – przed nimi. Jest tak bezsensowny, że faktycznie może okazać się prawdziwy.
Tomasz Sobiech
[/ihc-hide-content]