
Zarejestruj się w Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Bez Bookera ani rusz
Młody Amerykanin już od pierwszych meczów sparingowych wyrósł na zdecydowanego lidera Anwilu – zdarzały się nawet mecze na 30+ punktów. Deishuan Booker na ten moment jest najlepszym strzelcem zespołu ze średnią 20 oczek w dwóch meczach (w starciu o Superpuchar uzbierał 25 punktów). Dwucyfrową liczbę w rubryce punktów ma jeszcze tylko Ivica Radić – 13,5.
Mimo że Deishuan często kończy akcje rzutem, to jednak trzeba o nim mówić jako o rozgrywającym. Może nie typowym, ale jednak na standardy współczesnej koszykówki jest to rozgrywający. Małym argumentem za tą tezą jest liczba asyst, która po dwóch meczach wynosi 15 (więcej w PLK ma tylko Obie Trotter – 21).
Większym argumentem jest jednak to, że bez Bookera na parkiecie atak włocławian totalnie nie funkcjonuje. Brakuje wtedy kreatora gry, który z piłką w rękach potrafiłby zrobić jakąś przewagę, czy to 1 na 1, czy w pick and rollu. W ostatnich meczach w tę rolę wrzucany był Tre Bussey, który jednak tego zadania nie dźwignął. Jak bardzo? Przejdźmy do liczb.
Atak jest dramatyczny
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Anwil z Deishuanem Bookerem na parkiecie zdobywa 116,2 punktu na 100 posiadań (ORtg, ofensywny ranking), co jest wynikiem dobrym. Jednocześnie, kiedy Amerykanin jest na parkiecie włocławianie tracą zaledwie 95,4 punktu na 100 posiadań (DRtg, defensywny ranking). Oznacza to, że Anwil w tych minutach jest +20,8 punktu na 100 posiadań (NetRtg) – naprawdę dobrze.
Jeszcze szybki rzut oka na wskaźnik +/-. Tam oczywiście Booker jest liderem Anwilu (+27), z dużą przewagą nad drugim Garlonem Greenem (+16). W sumie tylko trzech graczy z Włocławka ma w tej kolumnie wartość dwucyfrową na plusie. Spoglądając w kierunku wyników Anwilu (+15 w małych punktach), łatwo można dojść do wniosku, że włocławianie bez Bookera na parkiecie są na ten moment -12.
Zaawansowane statystyki są jeszcze dużo bardziej okrutne, bowiem atak Anwilu bez Bookera to dramatyczne 68 punktów na 100 posiadań. Ofensywny ranking włocławian po zejściu na ławkę Deishuana spada praktycznie o połowę!
Żebyśmy złapali skalę, najgorszy rating od 2003 roku miał Unia Tarnów w sezonie 2006/07. ORtg tego zespołu wynosił 83,5, a na koniec sezonu Unia miała na koncie 2 zwycięstwa w 26 meczach.
Jeśli już w liczbach jesteśmy, to Anwil bez Bookera to na ten moment zespół na 0,11 zwycięstwa w 30-meczowym sezonie (nie, nie pomyliliśmy się z przecinkiem).
Fakt, że Anwil wygrał zdecydowanie mecz ze Stalą, a w Lublinie stracił zwycięstwo w końcówce, tylko pokazuje, jak wielka różnicę na parkiecie robi Booker. Obecnie we Włocławku nie ma życia bez Amerykanina.
Rozgrywający potrzebny od zaraz
W oryginalnym zamyśle na zespół drugim rozgrywającym obok Bookera miał być McKenzie Moore. Amerykanin jednak do Włocławka przyleciał nieprzygotowany, dodatkowo cały czas narzeka na uraz stawu skokowego, przez co będzie wyłączony z gry jeszcze przez kilka tygodni. Nawet jednak jak na parkiet wróci, to możliwe, że problem z rozgrywającym wciąż nie zostanie rozwiązany, bo Moore to tym bardziej nie jest klasyczna jedynka.
Anwil ma jednak ogromny problem tu i teraz. Widać było już w Lublinie, że jeśli zespół przeciwny przyciśnie Bookera, to włocławianie mogą mieć problem ze zdobyciem 30 punktów w 20 minut. Nie jest to dobry prognostyk przed zbliżającymi się spotkaniami, a przecież już niedługo Anwil poleci na Cypr walczyć o Ligę Mistrzów.
Powstaje więc pytanie, czy trener Dejan Mihevc ma możliwość zamieszania w rotacji i rozwiązania, chociaż częściowego, problemu w tym zestawie personalnym. Być może warto zaryzykować z Andrzejem Plutą Juniorem jako rozgrywającym – to właściwie jedyny pomysł na tę chwilę.
Pluta od Busseya jako rozgrywający wcale gorszy być nie musi (bo to dość ciężkie). W przypadku Amerykanina to wcale nie jest tak, że teraz mu w tej roli źle, ale w czasach Polpharmy także nie był dobrym kreatorem, a idealnie czuł się obok rozgrywającego.
Na dłuższą metę zmiany wydają się być jednak niezbędne. Anwil cierpi na brak zawodników kreatywnych z piłką w rękach i nawet dojście do tego składu Moore niewiele zmieni. Pytanie otwarte jest jeszcze takie, czy w ogóle na McKenziego można jeszcze będzie liczyć?
Grzegorz Szybieniecki, Jacek Mazurek
[/ihc-hide-content]