
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Wciąż młody, ale już doświadczony
W tym roku Dominik skończy 22 lata – to wciąż młody koszykarz, choć już doświadczony. Oczywiście możemy zaraz tutaj dyskutować, czy 22-latek powinien wciąż być nazywany młodym i perspektywicznym, ale trzeba zaakceptować, że w Polsce taki mamy klimat.
Polscy koszykarze rozkwitają dosyć późno i przykładów na to jest cała masa. Dopiero w wieku 24-25 lat dorastają do znaczących ról w swoich zespołach i wcale nie uważam, że to coś dziwnego. Tylko wybitne jednostki grają szybciej, tylko wybitne jednostki trafiają do NBA czy klubów Euroligi.
My jednak musimy się pogodzić z tym, że koszykarz w miarę oszlifowany to gracz w wieku 24-25 lat, czyli praktycznie rówieśnik koszykarzy zza oceanu, którzy zdecydowali się zostać na uczelni do samego końca. A nasze podwórko? Jakub Garbacz to najlepszy i najświeższy przykład gracza, który z przytupem wchodzi w swój prime, a wcześniej raczej nie był zawodnikiem pierwszoplanowym. Inny przykład? Jarosław Zyskowski chociażby.
Tak więc tak – Dominik Wilczek jest wciąż młodym graczem, który cały czas się rozwija. Niemniej jak na swój wiek może pochwalić się dosyć sporym doświadczeniem, bo ma już w nogach trzy pełne sezony w zespole ekstraklasy. W minionych rozgrywkach był wręcz podstawowym zawodnikiem Kinga Szczecin, który dysponował bardzo szerokim składem – śr. ponad 17 minut i 6,7 punktu to naprawdę spora rola jak na 21-latka w zespole z bogatą rotacją.
Sprawdzony ruch
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Można mieć różne opinie na temat Asseco Arki i ich strategii z ostatnich lat, ale jednego podważyć się nie da – wypromowali wielu polskich koszykarzy do dużego grania. Filip Matczak, Marcel Ponitka, Przemysław Żołnierewicz, Jakub Garbacz, Dariusz Wyka – oni wszyscy dużą szansę dostali właśnie w Gdyni i teraz praktycznie każdy zespół PLK chciałby ich mieć w swoich szeregach.
Wydaje się więc, że jeśli jakiś polski zawodnik chciałby rozwijać swoje umiejętności w poukładanej organizacji, to Arka jest idealnym miejscem. Teraz jeszcze stery w klubie objął Milos Mitrović, który w pracy z młodzieżą uznawany jest za jednego z lepszych trenerów, co z resztą potwierdzają wyniki jego zespołów z Gdyni.
W kolejnym sezonie polskiego Asseco raczej nie będzie, są plany na zatrudnienie obcokrajowców, ale należy także pamiętać, że w zespole nie będzie Krzysztofa Szubargi, czyli zdecydowanego lidera tego zespołu. „Szubiego” na ten moment nie da się inaczej zastąpić jak graczem z zagranicy, ale wcale to nie musi być inny model zespołu, niż ten przed rokiem.
Dążę do tego, że kontrakt Wilczka z Asseco to bardzo dobra umowa dla obu stron. Zespół otrzymuje bardzo perspektywicznego Polaka, który może z miejsca grać 20 minut w PLK, a Dominik z kolei trafia do miejsca, gdzie na pewno dostanie szansę i będzie mógł współpracować z bardzo dobrym fachowcem. Przyznam szczerze – jestem fanem tego dealu.
Strzelec
No dobrze, ale ustalmy sobie jeszcze, jakim graczem jest już teraz Dominik Wilczek i jakim może się stać? Ostatni sezon pokazał, że trzeba go póki co traktować jako strzelca. W całym sezonie oddał więcej rzutów za 3 punkty niż za 2 – skuteczność z dystansu to 35,4% (nie jest źle, nie jest też bardzo dobrze).
Wilczek w Kingu był graczem odpowiedzialnym za mocną obronę, a w ataku jego zadaniem była przede wszystkim gra bez piłki i rozciąganie defensywy rywala. Utarło się żeby mówić o takich zawodnikach 3&D, ale też jakoś bym z tym określeniem nie przesadzał.
Koszykarska ścieżka
Młodych graczy często lubimy porównywać do już znanych wzorców, więc w sumie, czemu nie? Analogie w stylu gry Wilczka i potencjale widzę w Michale Kolendzie. Starszy z braci Kolendów wydaje się być o kilka kroków przed Dominikiem na drodze rozwoju.
Z kolei na tym szlaku dużo, dużo dalej jest właśnie taki ktoś jak Jakub Garbacz, a z górki schodzi już Przemysław Zamojski. Obaj liderami z krwi i kości, kreatorami gry nie byli i już raczej nie będą, ale za to byli (i może będą) ważnymi ogniwami w mistrzowskich zespołach. Kto wie, może Wilczek zajdzie równie wysoko?
Podpowiedź Synergy
Zerknijmy jeszcze na sezon Dominika w zaawansowanych statystykach, które czasem pokazują to, co gołym okiem niewidoczne. Synergy podpowiada, że Wilczek jest bardzo efektywnym graczem jeśli chodzi o ścięcia do kosza i grę w transition, czyli w szybkim ataku. Dodatkowo wręcz świetnie radził sobie jako kozłujący w pick & rollu (1,18 punktu na posiadanie, co jest wynikiem lepszym od 98% graczy w lidze), choć próba nie była zbyt duża.
Gdzie mogłoby być lepiej? Na pewno w sytuacjach typu spot up, które podejmuje Wilczek najczęściej – 0,92 punktu na posiadanie, lepiej od 45% zawodników w lidze. Wiąże się to oczywiście bezpośrednio ze skutecznością w rzutach z dystansu.
Praca do wykonania
Żeby nie było tak cukierkowo – zanim Dominik będzie (o ile w ogóle, ale jestem optymistą) na poziomie top10 – top 15 Polaków w lidze, jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie. Wciąż jest wiele do zrobienia.
Przede wszystkim cały czas trzeba szlifować rzut, bo to właśnie trójki przejmują ten sport także w Europie i strzelcy na poziomie 40% z dystansu pracę znajdą zawsze. Wydaje się także, że przy dobiciu do takiego poziomu będziemy mogli rzeczywiście stwierdzić – tak, to jest mocna strona Dominika.
Drugą bardzo ważną rzeczą jest atletyzm i praca nad swoją fizycznością. Pozwoli to na lepszą grę w obronie i także włączenie się w walkę o zbiórki, a widzieliśmy w ostatnich finałach, jak ważna dla obu trenerów była gra jego zawodników na deskach.
No i ostatnia rzecz z tych najważniejszych – grę na koźle. Jeśli Dominik ma być graczem lepszym niż wcześniej przytoczeni, musi częściej podejmować się akcji jako kozłujący z zasłoną czy 1 na 1. Tutaj jest naprawdę wiele do zrobienia i być może wrzucenie go w dużą rolę w Arce pozwoli mu rozwinąć się w tym elemencie.
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]