
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Przemiana
Statystycznie ostatnie dwa miesiące w wykonaniu Stali to poziom mistrzowski – ostrowianie grają skutecznie i efektownie. To zupełne zaprzeczenie tego, co widzieliśmy w pierwszych 5 miesiącach sezonu PLK, ale po kolei. Ostrowianie wygrali 8 ostatnich meczów i zdecydowanie poprawili się po obu stronach parkietu.
Do końca stycznia zespół Milicicia miał 13. efektywność defensywną w lidze i pozwalał rywalom zdobywać nieco ponad 110 punktów. W lutym i marcu ostrowianie mają drugą obronę w lidze i przeciwnicy zdobywają tylko 98.1 punktu na 100 posiadań.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Obrona urzędującego mistrza Polski poprawiła się o 12 punktów na 100 posiadań. O podobną liczbę punktów poprawił się również atak i co za tym idzie, w ostatnich 60 dniach Stal zdobywa 29.5 punktu na 100 posiadań więcej niż rywale!
To demonstracja siły i pokazanie, kto jest faworytem do mistrzostwa. Stal przez długą część sezonu zmagała się z kontuzjami i rotacja była dość mocno zawężona, a przecież dodatkowo grali również w BCL. Teraz są zdrowi i wszystko wygląda zdecydowanie lepiej.
Układanka trenera
Patrząc na poprzednie sezony wiemy, że drużyny Igora Milcicia potrzebują nieco więcej czasu, żeby wejść na odpowiednie defensywne obroty i widzimy to również w tych rozgrywkach. Do tego wszystkiego doszło ułożenie rotacji i wykrystalizowanie składu.
Były problemy z podziałem ról, zrozumieniem przez zawodników swoich zadań. Wydawało nam się przecież, że za dużo tam gwiazd, a za mało graczy zadaniowych. Igor Milicić potrzebował jednak po prostu odpowiedniej liczby meczów – budowa zespołu to nie sprint i mówią o tym trenerzy od zawsze. W efekcie drużynie nie przeszkadza już np. bardzo swobodna gra w ataku Simmonsa czy Garbacza.
Kluczowe zmiany
Co się zmieniło w tym okresie? Stal wymusza więcej strat w ostatnich dwóch miesiącach. Błędy rywali wzrosły z 13.6 do 15.3. Nie jest to mocny wzrost, którym można wytłumaczyć tak znaczącą defensywną poprawę.
Jest to jednak na pewno efekt lepszego zrozumienia systemu przez zawodników, lepszego czytania przez nich wydarzeń parkietowych, kątów podań – tych wszystkich detali, na które zwraca uwagę Igor Milicić.
To, co zmieniło się obronie Stali, to lepsza defensywa na dystansie. Skuteczność rywali spadła z 34.9 proc. do 30.8 proc. Wartość rzutów dystansowych rywali uległa znacznemu obniżeniu i to jest klucz do sukcesu.
Tu warto spojrzeć na dwójkę Palmer – Simmons. Rywale z pozycji 1/2 trafiają zaledwie 26.7 proc. prób z dystansu, gdy ta dwójka jest jednocześnie na boisku w ostatnie dwóch miesiącach. Obaj są dłudzy, szybcy, atletyczni i potrafią dobiec do zawodnika nawet z głębokiej pomocy. Widać tu progres, który realnie przekłada się na lepszą grę w obronie.
Wypoczęci liderzy w formie
W ostatnich miesiącach przerw w rozgrywkach jest więcej niż grania, a o jesiennym udziale zespołu z Ostrowa w europejskich pucharach niewiele osób już w ogóle pamięta. Sztab trenerskich, także zatem Artur Pacek od strony przygotowania fizycznego, miał wystarczająco dużo czasu, aby postawić na nogi i doprowadzić do optymalnej formy ważnych graczy.
Najlepszym przykładem jest, szalejący w ostatnich tygodniach, James Palmer. W ostatnich 10 meczach Amerykanin trafia rewelacyjne 61% rzutów z gry (51/83), czego podsumowaniem był mecz z Kingiem, zakończony perfekcyjnym 10/10 w jego wykonaniu.
James Florence czy Damian Kulig też wyglądają znacznie lepiej, niż na przykład we wrześniu czy październiku. Oczywistym upgrade’em w porównaniu z pierwszą częścią sezonu jest dodatnie Jakuba Garbacza. Do zdrowia wrócił Jarosław Mokros, ważny gracz zadaniowy.
W efekcie atak Stali szybuje – 101, 106, 111 i 108 zdobytych punktów w ostatnich występach mówi wszystko.
Małe “ale”
Nie można odebrać Stali progresu jaki zrobiła w ostatnich miesiącach, ale mieli jeden z łatwiejszych terminarzy. Z projekcji, które prowadziłem pod koniec lutego wynikało, że ekipa Milicicia ma 3. najłatwiejszy kalendarz do końca sezonu regularnego.
Jeśli spojrzymy na wyniki gier w lutym i marcu to faktycznie tylko dwa zespoły miały łatwiejszych rywali na swojej drodze niż Ostrów. W trakcie tej świetnej serii nie mieli na rozkładzie żadnej drużyny z top5 PLK i najbliższy mecz z taką ekipą czeka ich dopiero 6 kwietnia, gdy zagrają w Zielonej Górze.
Zwycięska passa powinna trwać w kolejnych meczach, gdzie ich przeciwnikami będzie walczący o utrzymanie Hydrotruck oraz Start, a na prawdziwy sprawdzian będziemy musieli poczekać do spotkań playoffowych. Tam jednak Stal, bez względu na to z kim ostatnio grała, będzie murowanym faworytem w każdej serii.
Jacek Mazurek
[/ihc-hide-content]