Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Duże ambicje, debiut w europejskich pucharach i chęć potwierdzenia, że srebrny medal mistrzostw Polski, w przedwcześnie zakończonym poprzednim sezonie nie był przypadkiem. Tego oczekiwano po Pszczółce Start, jednak coraz mocniej odbiega to od stanu faktycznego i wyników lubelskiego zespołu.
Koszykarze Davida Dedka bez zwycięstwa zakończyli bowiem występy w Lidze Mistrzów, a niedawno już w ćwierćfinale odpadli z Pucharu Polski, którego byli zresztą organizatorami. W piątkowe popołudnie lublinianie nie wykorzystali z kolei problemów z kontuzjami, także w trakcie meczu, Legii Warszawa i po słabo rozegranej końcówce przegrali w Warszawie 72:74.
– Wczoraj na pewno graliśmy za wolno. Dodatkowo nikt nie dał iskry, która rozpaliłaby zespół. Coś, co w wygranym meczu w Szczecinie dali nam choćby Sherron Dorsey-Walker i Thomas Davis, tego drugiego zresztą zabrakło z powodu choroby. A Sherron może w tym momencie przechodzić lekki kryzys – za nim dwa tygodnie treningów, a wcześniej nie było go z nami przez praktycznie półtora miesiąca. Z Kingiem zagrał z marszu – komentuje wczorajszą porażkę trener Startu David Dedek.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!