Daniel Wall: Lubię przebywać sam ze sobą [WYWIAD]

Daniel Wall: Lubię przebywać sam ze sobą [WYWIAD]

Daniel Wall, koszykarz HydroTruck Radom ma nietypową pasję - przemierza długie dystanse pieszo. W rozmowie opowiada o swojej ostatniej wędrówce.
fot. Archiwum prywatne

Pamela Wrona: Ostatnio nie mogliśmy się połączyć, bo… znów utopiłeś telefon podczas wyprawy.

Daniel Wall: Pierwszy raz utopiłem telefon podczas ostatniej wyprawy w Szwecji. Udało mi się go wysuszyć suszarką, ale przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego byłem w Beskidzie Niskim żeby trochę się wzmocnić i… po prostu stracił swoje właściwości (śmiech).

Jak przygotowywałeś się do wędrówki po Szwecji?


Przed wyprawą musiałem zakupić żywność liofilizowaną. Jedna saszetka waży około 120 g, to około 600 kcal. To normalne, smaczne dania, takie jak spaghetti, ryż. 

Musiałem także zapoznać się z mapą, żeby wiedzieć co i gdzie się znajduje. Większość sprzętu miałem, bo jak chodziłem po polskich górach to musiałem mieć namiot, plecak i tak dalej.

Firma Wosztyl.eu, która współpracuje z HydroTruckiem Radom zaproponowała mi ubezpieczenie, za co dziękuję.

Jak zatem przebiegła wyprawa?

Wyznaczyłem trasę, która miała 440 km (Sweden’s King’s Trail). Zajęło mi to równo dwa tygodnie. Idzie się z północy na południe lub z południa na północ.

Pierwszy raz spacerowałem po tak bezludnym i dzikim terenie, przez góry, jeziora i lapońską tundrę. Po drodze napotkałem mnóstwo reniferów. Wyglądało to naprawdę zjawiskowo. Przyroda, bardzo surowa, zupełnie inna niż u nas – to robiło wrażenie. Przestrzenie były ogromne.

Do najbliżej wioski często było około 50 km. Na trasie znajdowały się schroniska, ale były jeszcze zamknięte – sezon letni rozpoczynał się pod koniec czerwca. Spałem w namiocie. Raz spałem w schronisku.

Miałem do pokonania 6 długich jezior, których nie dało się obejść. Przez to, że tak jak schroniska, wszelkie środki transportu, jak motorówki i promy w tym okresie nie działały. Pierwsze jezioro pokonałem helikopterem. Trzy następne udało się przepłynąć dzięki uprzejmości przypadkowo napotkanych ludzi. Sammowie, którzy zamieszkują tamte tereny to bardzo serdeczni ludzie, a – nie oszukujmy się – na pierwszy rzut oka mogę nie wzbudzać zaufania (śmiech). Na dwa ostatnie jeziora udało mi się załapać na wodne taxi.

Takiej pogody, jaka była o tej porze roku nie pamiętają ludzie, z którymi miałem okazję się spotkać. Poza trzema pierwszymi dniami, kiedy padało i wiało, a temperatura odczuwalna była w granicach 0 stopni. Następne dni to ponad 20 stopni, bezchmurne niebo i brak wiatru.

Podsumowując: 417 km – spacer, 20 km – łodzie, 2 km – helikopter, 30 km – stop.

Coś cię zaskoczyło?

Zaskoczył mnie śnieg na samym początku (śmiech). Nie byłem mentalnie przygotowany na takie warunki. W górach na przełęczach jeszcze trochę śniegu było. Miałem 3 dni fajnej przeprawy – dwa kroki, a przy trzecim wpadało się po pas w śnieg. Ale to dodawało tej przygodzie więcej smaku, bo musiałem stawić czoła różnym wyzwaniom.

Jak się czujesz, gdy wędrujesz samemu?

Na początku, jak szedłem pierwszy raz, miałem lekkiego pietra. Teraz już się przyzwyczaiłem. Dzikie zwierzęta czują człowieka i nie podchodzą. A w góry chodzą ludzie, którzy to lubią, więc nie miałem obaw, że ktoś mnie napadnie. Zresztą, dałbym sobie radę (śmiech).

Lubisz przebywać sam ze sobą?

Jak ktoś lubi przebywać sam ze sobą, to się w takich warunkach dobrze odnajdzie. Ja lubię przebywać sam ze sobą. Mimo wysiłku, głowa wtedy odpoczywa.

Masz 41 lat i wciąż grasz w koszykówkę. Mało kto robi sobie takie wyzwania. Czujesz, że to daje ci coś więcej pod kątem przygotowań do sezonu?

Dzięki takim wyprawom, waga cały czas jest w normie, a dodatkowo wzmacniają się nogi i plecy, bo noszę ciężki plecak – plecak na starcie waży 24 kg, a na koniec – 17 kg. Zdecydowanie taka forma działa na moją korzyść, niż jakbym leżał na kanapie i nic nie robił.

Jest to wymagające, ale złapałem na to zajawkę. Wraca się z czystą głową, a fizycznie jeszcze się trzymam (śmiech).

Liczyłeś ile już przeszedłeś pieszo podczas takich wycieczek?

Nie, ale mój plecak już ledwo domaga, więc to wyznacznik, że sporo!

(Po rozmowie: około 2,5 tys. km z ciężkim plecakiem przez ostatnie 3 lata – przyp. red)

Planujesz już kolejną wyprawę?

Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!

Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!

Pamela Wrona

POLECANE

Od wielu lat listopad obchodzi się pod hasłem świadomości i profilaktyki występujących u mężczyzn chorób nowotworowych, przede wszystkim raka jąder i raka prostaty. To dobra okazja, by przypomnieć rozmowę z Robertem Skibniewskim i zapisać się na badania.

tagi

Zagłębie Sosnowiec to koszykarski ośrodek, który już w sezonie 2024/25 miał pojawić się na ekstraklasowej mapie Polski. O tym, jak miało do tego dojść opowiedział w połowie maja naszemu portalowi prezes Piotr Laube, choć z początkiem czerwca sytuacja uległa zmianie.
7 / 06 / 2024 22:34
14 zwycięstw i 14 przegranych to dotychczasowy bilans beniaminka Orlen Basket Ligi, który mając do rozegrania jeszcze dwa mecze, zajmuje ósme miejsce w tabeli. Dziki Warszawa swój debiutancki sezon w ekstraklasie sportowo już mogą zaliczyć do udanych. Ale nie tylko w tym aspekcie. – Nasz sufit jest tam, gdzie go sami powiesimy – przekonuje Michał Szolc, prezes i założyciel klubu.
12 / 04 / 2024 18:58
Obecnie media społecznościowe są nieodzownym elementem marketingu sportowego. Własną perspektywą pracy media managera w koszykarskich klubach podzielili się Katarzyna Pijarowska (Enea Astoria Abramczyk Bydgoszcz), Bartek Müller (Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia) oraz Karol Żebrowski (Trefl Sopot).
25 / 03 / 2024 22:15
– Mam argumenty, by zapijać emocje alkoholem. Kontuzje i urazy, zmiany klubów i miast, nowe otoczenie i nowi ludzie – to wszystko przecież buduje niestabilność. Po przegranym meczu moi koledzy z szatni analizują swoje błędy. Ja sięgam po alkohol. Uśmierzam emocje. Chyba nie chcę się z nimi spotkać. Nie wczytuję się w siebie, bo wolę tego uniknąć – wspomina były koszykarz Wiktor Grudziński. 15 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Trzeźwości. To nie tylko promowanie abstynencji. Jest to dzień, który służyć ma refleksji i ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat powszechności uzależniania od tej substancji oraz zagrożeń zdrowotnych wynikających z jej nadużywania.
„Stałam w oknie, pomachałam mu, aż straciłam go z pola widzenia. Po chwili jednak zadzwoniłam, aby kupił bułki. Zawsze to robił. Tego dnia zapomniał. Gdy się rozłączyłam, napisał: „Przepraszam, kocham cię”. Wtedy nie wiedziałam, że już nigdy więcej się nie zobaczymy i tego dnia zostanę wdową.” – wspomina Angelina, żona zmarłego koszykarza Dawida Bręka. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jest to dzień, w którym przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne i korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Jak od kuchni wygląda tworzenie tekstów lub przekazywanie cennych informacji? Co definiuje dobrego dziennikarza i czym tak naprawdę jest dziennikarstwo sportowe oraz jak to jest być po drugiej stronie? Być może w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania czytelnika.
6 / 06 / 2024 12:39
Jeden z najlepszych niskopunktowych graczy na świecie wraz z drużyną Hornets Le Cannet Côte d’Azur zdobywa prestiżowy Puchar Francji. To Polak, który także reprezentuje nasz kraj w koszykówce na wózkach.
30 / 01 / 2024 17:38