Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Bez wielkich oczekiwań
Nie ma co teraz czarować – informacja o zatrudnieniu przez Śląsk Wrocław Andreja Urlepa mało kogo zachwyciła. Słoweńca na tamtą chwilę kojarzyliśmy z „ tym przegranym” w pamiętnym półfinale z Anwilem, a potem doszła do tego jeszcze ta rezygnacja z posady w trakcie serii o 3. miejsce.. Ostatnie wspomnienie było więc takie – Urlep rozczarował, nie poradził sobie w Zielonej Górze, a jego patenty dłużej już nie działają (abstrahując od powodów).
W tym wszystkim jeszcze była jego wizja zespołu i gry, która zdawała się coraz bardziej rozbiegać z nowoczesną koszykówką. Urlep jawił się nam jako trener mało elastyczny, nie lubiący zmian, uparty, a to kłóciło się z profilem szkoleniowców, którzy odnosili w ostatnich latach sukcesy, którzy z meczu na mecz byli w stanie nieraz dokonać wielkich usprawnień. Urlep stał się trochę zakładnikiem własnego wizerunku, choleryka i trenera z twardą ręka.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!