
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Grzegorz Szybieniecki: W ostatniej naszej dyskusji po meczu Anwil – Stal poruszaliśmy temat miękkości ostrowian i braku liderowania. Czy w niedziele czasem znów to nie wyszło? Ponownie nie było zawodnika, który by to uspokoił i doprowadził mecz do końca. James Palmer nie garnął się do piłki i trochę mnie to rozczarowało. James Florence z Damianem Kuligiem dali się złapać w pułapkę w kluczowej akcji, jakby mieli 10 lat mniej niż mają i waleczni Czarni znów to wyrwali.
Inną sprawą jest to, że trener Igor Milicić nie wziął czasu, zaufał swoim graczom i oni chyba znów go zawiedli, bo Stal nie powinna takiego meczu przegrać.
Jacek Mazurek: Trochę wyszedł brak liderowania, ale przede wszystkim obrona, a właściwie jej brak. Stal straciła 136.2 punktu na 100 posiadań w drugiej połowie. Do tego w całym spotkaniu Kalif Young był +13. Te dwie rzeczy pokazują główne bolączki tej drużyny w meczu z Czarnymi. Kalif był bardzo aktywny w ostatnich 5 minutach spotkania – zmuszenie Drechsela do straty, kontestowanie rzutu Palmera, wsad, było go pełno.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Energia jaką wniósł, rozmiar, waleczność, to było coś, co przytłaczało zespół Milicicia. W drugiej połowie, gdy Young był na boisku, Czarni przejmowali teren pod koszem gospodarzy. Krótko mówiąc, Stal nie miała na niego odpowiedzi, bo nie ma w rotacji typowego, dużego centra.
Inna historia, to obrona Stali. Nawet, gdy ta defensywa nie wyglądała na początku źle, to w pewnym momencie gdzieś to wszystko się rozjeżdża i zaczynają być krok za rywalem.
Trzeba przyznać, że Czarni w drugiej połowie pojawili się ze swoim atakiem, czego generalnie brakowało im w porównaniu z czołowymi ekipami. Już nie tylko Garrett, ale pojawił się też Klassen i fantastyczny Lewis, który jest piekielnie ciężki do zatrzymania we wjazdach pod kosz. Do Czarnych jeszcze wrócimy, ale Stal oblała kolejny “stress test” przeciwko mocnej drużynie.
Milicic nie wziął czasu, bo prawdopodobnie liczył, że Czarni będę faulowali i te ostatnie sekundy meczu skończą się na linii. Patrząc na mecz z Anwilem, teraz na zepsutą końcówkę z Czarnymi, Stal nie wygląda dobrze optycznie, ale nie wydaje ci się, że urzędujący mistrz Polski jest po prostu słaby mentalnie?
Jakieś prowokacje ze strony Micheal Younga, faule techniczne, tracenie dużych przewag punktowych, to nie jest definicja silnych psychicznie ekip, a wręcz odwrotnie. To raczej sytuacje typowe dla underdogów, którym brakuje talentu, żeby wygrywać mecze.
Grzegorz Szybieniecki: No tak, Stal jest miękka momentami, nie walczy o życie na parkiecie i o tym pisaliśmy cytując trochę Igora Milicicia, który grzmiał po meczu we Włocławku właśnie w tym tonie. Szkoleniowiec zespołu z Ostrowa na konferencji po spotkaniu z Czarnymi był przybity, rozżalony, że wciąż mu się nie udaje tego wywołać w swoim zespole. Sam talent to dużo, ale musi za tym pójść zaangażowanie, a gdzieś to wszystko w momencie nacisku rywala ucieka, jakby zawodnicy Stali byli wystraszeni.
Czy to kamyczek do ogródka Milicicia? Na pewno, bo to on dobierał skład i tak go skonstruował, że na dobrą sprawę nie ma w nim “lidera wokalnego” (co jest też kamyczkiem do ogródka kapitana, Jamesa Florence’a), ani lidera parkietowego. Wiara w to, że coś się tu zmieni, dość słusznie, maleje.
Zanim o Czarnych – najbliższe tygodnie będą bardzo ciekawe w kontekście tego, co będzie dawała zespołowi para Drechsel – Garbacz. Po dwóch meczach można stwierdzić, że transfer Jakuba podkopał pozycję i pewność siebie Amerykanina, a z kolei reprezentant Polski jest mocno pod formą. Nie wiadomo więc, jak dalej ta rotacja się wyklaruje, ale na pewno szukałbym związku w aktualnej dyspozycji Drechsela z przyjściem Jakuba.
No i zwycięzcy. Czarni to kwintesencja cierpliwości i wyciskania z każdego gracza tego, co ma najlepsze. W tej drużynie wszyscy mają miejsce do tego, by pokazać to, co umieją i wielkie ukłony przed trenerem Mantasem Cesnauskisem, że dla każdego gracza zbudował sporą scenę.
Nie masz wrażenia, że ktoś rzuca za dużo, że jakieś akcje są mocno siłowane, nawet te pod Beau Beecha, który czasem rzuca przewracając się w powietrzu? Liczba zawodników jest optymalna i Cesnauskis tym samym zdjął z siebie trochę ciężar zarządzania humorami graczy, co na pewno dla Milicicia jest jakimś zagadnieniem.
Tak jak napisałeś, Marcus Lewis jest graczem wyskakującym z ekranu. Można było się spodziewać, że atletycznie będzie wyglądał świetnie, ale mnie pozytywnie zaskakuje jego rzut, który jest lepszy niż myślałem. Amerykanin miał nawet akcję, w której trafił po koźle z odejścia i wtedy rzeczywiście zaczął z uznaniem kiwać głową – to jest gracz!
Czarni mogą mieć małe kłopoty z kreatorami na parkiecie, bo Lewis na piłce to chyba jednak nie, ale w takiej formie Klassen czy Garrett to ogromny atut i póki tak to wygląda, nie ma co się na zapas martwić.
I ostatnia rzecz o której wspomniałeś – Kalif Young. Czy nie za cicho jest o tym graczu? Ten match up akurat dla niego był idealny, w przeciwieństwie do Mikołaja Witlińskiego, dla którego ten mecz był trochę za szybki. Kanadyjczyk skakał po głowach rywalom (i to razem z Beechem) i tutaj wiele pretensji to swoich graczy może mieć Milicić.
Zatrzymam się jeszcze tu na chwilkę – mimo oczywistej jakości gracza, na miejscu trenera ostrowian, wymieniłbyś Younga za Younga (czysto hipotetycznie)? Czy w ogóle można liczyć w tym sezonie na Jakuba Wojciechowskiego? Ja wiem, że on dopiero wraca, ale podobnie jak przed sezonem – ja tu minut i przydatności dla zespołu nie widzę..
Jacek Mazurek: Tak, rzut Lewisa to dodatkowa rzecz, bo raczej niewiele osób spodziewało się regularności. W przeszłości z tym rzucaniem też było u niego różnie. Po jego przyjściu do PLK oglądałem fragmenty meczów z ligi fińskiej, gdzie spędził poprzednie rozgrywki, i tak jak pisałem różnie było z rzutem, ale wiele minut spędził jako kreator.
Myślę, że możemy jeszcze zobaczyć Lewisa, który będzie rozgrywał. To będzie proces. Mantas Cesnauskis nie da mu z marszu dużych zadań z piłką, prawdopodobnie nie chce też zaburzyć hierarchii w zespole, ale widzimy coraz więcej akcji dla tego gracza. Spodziewam się więcej gry na koźle Lewisa w przyszłości chociażby dlatego, że trener Czarnych lubi mieć 3 kozłujących, mogących coś wykreować dla innych zawodników.
W kategorii zadaniowców na pewno jest o Kalifie Youngu za cicho. Podkoszowy nie jest gwiazdą, nie ma ogromnej roli w zespole, ale te ograniczone zadania jak rolowanie po pick and rollu czy ścinanie pod kosz wychodzi mu nawet bardzo dobrze. Young jest też trochę gościem od brudnej roboty, nie odda rywalowi zbiórek za darmo, przyjmie kilka ciosów, a dodatkowo wniesie pozytywną energię na parkiet.
Myślę, że taki gracz w Stali byłby co najmniej dobry. Nie potrzebuje wielu rzutów i powinien wnieść zaangażowanie to, czego w Ostrowie brakuje. Mimo sympatii do Michaela Younga, dokonałbym tej wymiany.
Myślę, że szczególnie teraz zdrowy Jakub Wojciechowski jest w Stali potrzebny. Centymetry pod koszem to też coś, czego im brakuje. Ostrów ma także odpowiednio 9. i 10 miejsce pod względem możliwych do zebrania piłek w ataku i obronie. Liczby Wojciechowskiego z poprzedniego sezonu dałby mu miejsce w top30 w tych rozgrywkach w obu kategoriach.
Grzegorz Szybieniecki: Ja też bym poświęcił Michaela by mieć Kalifa – na potrzeby drużyny. Michael Young jest super 1 na 1, ale ile takich posiadań dostaje teraz w meczu? Spokojnie można by było przerzucić to na innych graczy, głównie obwodowych, bo to głównie dzięki takim graczom wygrywał mistrzostwa Igor Milicić.
Stal musi się poprawić i być może też musi podpatrzeć w Słupsku czy we Włocławku, jak wygląda odpowiednio skonstruowana hierarchia zadań w drużynie.
***
[/ihc-hide-content]