
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
W sezonie 2:1 dla Śląska
W październiku górą byli słupszczanie, 89:79, natomiast do tego meczu nie ma sensu się w żaden sposób odnosić – nie było ani Urlepa, ani Trice’a, czyli zespół z Wrocławia był po prostu kompletnie inny. W takich składach jak obecnie mecz odbył się 28 stycznia w Hali Stulecia – Śląsk wygrał 96:84.
Trice w tamtym meczu zdobył 22 punkty, Ramljak dołożył 18, a po stronie gości najlepiej wypadł Marcus Lewis, który zdobył 23 oczka. Generalnie jednak ten mecz zapamiętaliśmy jako ten, w którym Czarni zgubili swoje granie – słabo wyglądał chociażby Marek Klassen, który siłował grę pod siebie (Czarni tylko 15 asyst).
Zwycięstwem Śląska zakończył się także ćwierćfinał Pucharu Polski – 88:77. Wtedy znów szalał Trice – 28 punktów i 9 asyst. Po tych spotkaniach dość śmiało zaczęliśmy stawiać tezę, że zespół z Wrocławia to bardzo niewygodny przeciwnik dla Czarnych – wysoki, fizyczny, z indywidualnościami.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Czy da się zatrzymać Trice’a?
W przypadku każdej serii, której uczestnikiem jest Śląsk, szukamy w ekipie rywali odpowiedzi na Travisa Trice’a. MVP sezonu (zdaniem trenerów) miał nieziemskie ćwierćfinały i jest w wielkim gazie. Amerykanin skończył pierwszą rundę ze średnią 22,4 punktu i 8,4 asysty. No i to co robi największe wrażenie – 43/74 z gry, 58%.
Travis Trice w serii z Zastalem:
24,4 punktu – 3,2 zbiórki – 8,4 asysty
43/74, czyli 58 proc. z gry
8 strat w 156 minut na boisku
+53
Świetna, mądra i efektowna gra. #plkpl pic.twitter.com/ZkP686834Y
— Łukasz Cegliński (@cegieu) May 1, 2022
Mamy więc do czynienia z magikiem, koszykarskim artystą, którego zatrzymać nie dał rady wysoki zespół z Zielonej Góry. Często tak jest, że do krycia dobrze punktujących niskich graczy oddelegowuje się wysokiego obrońcę, który ma być „trudniejszy do przerzucenia” i który jest w stanie fizycznie nękać takiego zawodnika. Zastal tak zrobił, dodatkowo atakował Trice’a w obronie, ale ten nic sobie z tego nie robił.
Może więc żeby ograniczyć Trice’a trzeba spróbować z innego typu obrońcą? No i tak się składa, że bardzo ciekawy duet defensorów może wystawić trener Mantas Censauskis – zacząć np. z Marcusem Lewisem jako takim zwinnym pająkiem z długimi ramionami, a w kolejnych minutach podgryzać Trice’a po kostkach Jakubem Musiałem.
Wydaję mi się, że Musiał może mieć w tych półfinałach jeszcze większą rolę niż w ćwierćfinale, gdzie i tak błysnął. Może tym razem nie będzie punktował jakoś mocno, ale zadanie na niego czeka dużo bardziej odpowiedzialne – ograniczenia poczynań Trice’a.
Jest jeszcze jedna rzecz – a może w ogóle nie skupiać się na Trice’ie? Może zrobić z tego mecz Czarni vs Trice, z 50 punktami Amerykanina? Czasem się mówi, jeden gracz meczu nie wygra i nieuruchomienie pozostałych zawodników może słono kosztować. W przypadku Travisa, patrząc na to jakim jest inteligentnym zawodnikiem, wcale bym się nie zdziwił, jakby taka taktyka skończyła się bardzo źle dla Czarnych, więc raczej jej nie zakładam.
Dziewa z przewagą
Aleksander to najlepszy Polak w lidze – jest ogromną wartością dla drużyny grając nawet na jednej nodze, jak to miało miejsce w pierwszej rundzie (w półfinale też raczej grać nie powinien). Niemniej Czarni mogą mieć z nim kłopot i tego należy się spodziewać. Bez względu na to, czy Dziewa będzie w pierwszej piątce czy będzie wchodził z ławki, ciężko będzie znaleźć na niego optymalnego obrońcę.
Jeśli wróci jako środkowy do wyjściowego ustawienia, dla Mikołaja Witlińskiego, mniej ruchliwego i dość przyziemnego, będzie to duże wyzwanie. Z kolei wchodząc z ławki Dziewa napotka Słupińskiego albo Younga i chyba ten drugi to najkorzystniejszy match up dla Czarnych. Kanadyjczyk może blokować rzuty i jest mobilny – jeśli tylko nie będzie się nabierał na zwody Aleksandra, to nie będzie na straconej pozycji.
Śląsk jednak może dążyć do grania Dziewą na pozycji numer 4 – to właśnie jako silny skrzydłowy może w tej serii być graczem nie do wybronienia. Beech i Słupiński ustępują mu fizycznie i starcie z Aleksandrem dla nich byłoby trudną przeprawą – w samej obronie i także na deskach. Sądzę, że Urlep może także chcieć powrotu do jak największych minut duetu Kanter-Dziewa – to także jest ustawienie, które potencjalnie może zrodzić wiele problemów po stronie Czarnych.
Kto na Lewisa i Garretta?
Trice i Dziewa (może i Kanter też) to zawodnicy po stronie Śląska, którzy mogą wyrządzić rywalom najwięcej szkód i Czarnym ciężko będzie ich ograniczyć. Słupszczanie też jednak mają w swoich szeregach zawodników, którzy będą problemem dla Śląska. Na pierwszy rzut oka można przypuszczać, że kłopotem dla wrocławian przede wszystkim będą Lewis i Garrett.
Obaj grają dobrze z piłką, 1 na 1, a takich obrońców na obwodzie Śląska jest mało. Ramljak oczywiście może zacząć jako defensor przeciwko Lewisowi, ale wiemy bardzo dobrze, że Chorwat najlepszy jest w systemowej obronie, kiedy można odczytać ruch piłki i przeciąć podanie albo dobrze się ustawić. Lewis może go atakować i może to być dobry pomysł.
Garrett chyba może mieć jeszcze łatwiej – naprzeciwko niego spodziewamy się Justice’a i Kolendy, których z elitarną defensywą raczej nie kojarzymy. Amerykanin w ostatnim meczu ćwierćfinałowym pokazał, że jest w formie, jest zmotywowany i swoimi akcjami może ciągnąć Czarnych do zwycięstw.
Te dwie postaci wydają się być najbardziej problematyczne z punktu widzenia Śląska, ale też nie zapominałbym o Beau Beechu, za którym biegał będzie najpewniej Kerem Kanter – to też nie jest idealny match up, z tym że działać to będzie w dwie strony – Turek Beecha może z kolei gnieść w grze tyłem do kosza.
Tempo
Patrząc na ten konkretny pojedynek można przypuszczać, że obie drużyny będą próbowały narzucić swoją grę i przede wszystkim swoje tempo gry. Śląsk i Czarni funkcjonują na innej częstotliwości, przez co ten match up wydaje się być takim przeciąganiem liny.
Słupszczanie raczej będą dążyć do przyspieszania tempa, do zdobywania punktów wtedy, kiedy obrona jeszcze nie jest dobrze ustawiona albo krycie pomieszane. Wrocławianie za to najwięcej atutów zdają się mieć w koszykówce poukładanej, takiej 5 na 5, kiedy Trice może tworzyć przewagi z sytuacji 1 na 1, czy grając z zasłoną. Śląsk też lubi przerzucić piłkę do Aleksandra Dziewy czy Kantera do gry tyłem do kosza, a to przecież najbardziej statyczna forma ofensywy.
Jestem zdania, że tempo, a mówiąc ładnie, narzucenia swoich warunków gry, może być bardzo ważne w tej serii. W przypadku prędkości grania, intensywności, nie bez znaczenia jest także długość rotacji, a ta na obwodzie w Śląsku jest coraz bardziej okrojona. Urazy mają Jakub Karolak, a z problemami z kostką borykają się i Dziewa i D’Mitrik Trice, który nie dokończył spotkania w Zielonej Górze. Jeśli wszyscy będą dostępni – zespół z Wrocławia wcale nie będzie musiał bać się szybkiego tempa, a może nawet sam będzie mógł je podkręcać i tym samym zaskoczy rywali?
Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]