Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Jacek Mazurek: Czarni zagrali w pierwszym meczu z dużą koncentracją i trochę z taką łatwością, jakby to był styczniowy, domowy mecz z drużyną z nizin tabeli. Co więcej, to huraganowe otwarcie to była bardzo rzadka rzecz jaką można u nich oglądać. Początki spotkań zazwyczaj mają powolne, często przegrane i dopiero 2. połowy najczęściej należały do nich.
To huraganowe otwarcie zmiotło na starcie Kinga. Trochę jakby nie zdawali sobie sprawy o co toczy się gra. Dużo strat, nonszalancji, wrzucania piłek w nogi, generalnie akcji, które generowały łatwe punkty gospodarzom. Ten brak dbania o szczegóły, rzucenie kilka piłek na alley oop dalekich od powodzenia, brak sensownego kreowania to elementy, które rzuciły się w oczy już na początku.
W drugiej fazie mam wrażenie, że było dużo głupich rzutów. Wystarczy spojrzeć na trudne próby z półdystansu, chaotyczne rzuty znane z betonowych boisk Threatta i Richardsona.
King oddał 23 rzuty za 3 i 18 z półdystansu. Tylko 4 z 18 prób z midrange znalazło drogę do kosza. 0.44 punktu na rzut z półdystansu i 1.04 z dystansu. To głaz do ogródka trenera Miłoszewskiego. Co twoim zdaniem zaważyło o porażce Kinga? Czy wyrównana pierwsza kwarta mogła zmienić ostateczny rezultat meczu?
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!