Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
W czasach gry w Portland co bardziej zgryźliwi kibice Blazers mówili o nim per LaMarsha. Dzisiaj o tym co ja zapamiętałem z 15-letniej kariery LaMarcusa Aldridge’a.
To była dziwna kariera. Aldridge był koszykarzem wybitnym, to nie ulega wątpliwości. Jeśli w dwóch kolejnych sezonach meldujesz się w top10 głosowania na MVP – jesteś w tej lidze kimś, koniec, kropka. Aldridge w 2014 roku był dziesiąty, a rok później siódmy.
Mistrzostwa nie zdobył. Nawet w szkole średniej, bo – jak twierdzą wtajemniczeni – jeden z jego kolegów z drużyny złamał zagrywkę w ostatniej akcji i LaMarcus, będący absolutnym dominatorem boisk w Houston i okolicach, został pozbawiony ostatniego rzutu.
Ostatniej szansy na zdobycie pierścienia w NBA pozbawiły go problemy zdrowotne. Kłopoty z sercem po raz pierwszy miewał zresztą już pod koniec sezonu debiutanckiego w barwach Blazers.
Mimo ostatnich sześciu lat spędzonych w San Antonio ] zapamiętany zostanie jako gracz Blazers. A przez kibiców klubu z Portland zostanie zapamiętany jako ten, który – podejmując decyzję o odejściu w 2015 roku – pozbawił ich drużynę szansy walki o tytuł w składzie z Lillardem i McCollumem.
Ja z kariery LaMarcusa Aldridge’a najlepiej zapamiętałem sześć momentów.
1. Super transfer Chicago Bulls
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!