
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Bohater meczu z Węgrami
Chris Smith zaliczył fantastyczny występ w pierwszy spotkaniu FIBA Europe Cup przeciwko węgierskiemu Szolnoki Olaj. Amerykanin zdobył 23 punkty i zebrał 9 piłek, a Stal ostatecznie wygrała 90:80, choć wyniki trzeba drżeć w ostatnich minutach czwartej kwarty (więcej TUTAJ>>).
Na ratunek wtedy przybył jednak właśnie Smith, który trafił arcyważną trójkę, która przełamała wynik i zbudowała ostrowian na ostatnie fragmenty meczu. Amerykanin tym spotkaniem udowodnił także, że jest gotowy do gry na pozycji numer 4 w niskich ustawieniach i zespół w tym czasie nie będzie miał problemów ani ze zbiórką, ani z fizycznością.
Chwalony transfer
Już latem, po pierwszych meczach sparingowych, transfer Chrisa Smitha oceniać można było pozytywnie. Od razu rzucał się w oczy bardzo dobry rzut ze statycznej pozycji i atletyzm, który mimo brak kilku centymetrów pozwala mu swobodnie grać na wielu pozycjach.
Sprowadzenie Smitha do Ostrowa trzeba pochwalić także pod kątem dobrania tego gracza do całej układanki. Amerykanin jest typem zawodnika, który nie potrzebuje piłki w rękach do tego, by być efektywnym, co było istotne przy parze Taurean Green – James Florence. Świetnie rzuca po akcjach typu catch and shoot, dobrze ścina do kosza i biega do kontry.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Chris ma oczywiście atuty, które pozwalają mu być bardzo dobrym zawodnikiem w grze 1 na 1. Przede wszystkim jest to rzut, który oddaje z bardzo dużego przewyższenia – jest wręcz niemożliwy do zablokowania przez rywali z jego pozycji, szczególnie że lubi jeszcze przy tym odchylić się nieco do tyłu. Smith jest do tego bardzo silny, co widać przy wjazdach na kosza na kontakcie, ale także przy mocnych, gwałtownych zatrzymaniach do rzutu.
Wszędzie przewija się atletyzm i fizyczność tego zawodnika, która wpływa na jego grę w ataku, ale także na to, jak wypada w defensywie. Efektywność defensywna Stali liczona od początku sezonu z nim na parkiecie wynosi dobre 101 punktów traconych na 100 posiadań, kiedy bez niego jest to już tylko mocno przeciętne 109.
.
Niezawodny
Skoro już weszliśmy w liczby, to zajrzyjmy w Synergy. Spodziewaliśmy się, że będzie dobrze, może nawet bardzo, ale Smith w wielu rubrykach ma wpisane „Excellent”, czyli doskonale. Szybki atak (transition) – Excellent (średnio 1,53 punktu, lepiej niż 94% zawodników w lidze), atak pozycyjny – Excellent (średnio 1,16 punktu, lepiej niż 95% zawodników w lidze), akcje typu spot up – Excellent (średnio 1,28 punktu, lepiej niż 89% zawodników w lidze).
W statystykach z tego sezonu nie znajdziemy słabego punktu Chrisa, bo nawet w grze tyłem do kosza czy w izolacjach jest efektywniejszy niż większość graczy z ligowego podwórka. Co ciekawe (i trochę do przewidzenia po oglądaniu spotkań Stali), Smith jest tym graczem, który dobrze odnajduje się pod presją zegara – jeśli chodzi o rzuty w ostatnich 4 sekundach, to trafił ich 13 z 38, co jest wynikiem lepszym niż 70% zawodników w lidze.
.
Najważniejszy żołnierz Milicicia
Statystyki wykręcane przez Chrisa jeszcze przed przyjściem do Ostrowa trenera Igora Milicicia były bardzo dobre. Zespół z nim na parkiecie był zdecydowanie lepszy niż bez niego, jednak po objęciu zespołu przez Chorwata z polskim paszportem ta różnica jeszcze bardziej się pogłębiła.
Kiedy Smith jest na parkiecie, efektywność ofensywna ostrowian wynosi 127,8 punktu na 100 posiadań, a efektywność defensywna 90,1 punktu na 100 posiadań. Oznacza to, że Stal z nim na parkiecie jest lepsza od rywali o 37,7 punktu na 100 posiadań – bardzo dużo.
Liczby robią jeszcze większe wrażenie, jak porównamy je z czasem, gdy Amerykanin schodzi z parkietu, wtedy Stal jest od rywali.. gorsza o 10,4 punktu na 100 posiadań (OffRtg na poziomie 106,7 punktu na 100 posiadań i DefRtg na poziomie 117 punktów na 100 posiadań). To przepaść i choć test oka mógł podpowiadać, że Smith jest kluczowy dla gry ostrowian, to jednak nie w takim stopniu.
Nowy Chase Simon
Podoba nam się Twitterowe porównanie Chrisa Smitha do Chase’a Simona, które przewija się co jakiś czas pod hashtagiem #plkpl. Teraz analogii jest jeszcze więcej, w końcu Smith trafił do systemu Milicicia, gdzie rzeczywiście zaczyna pełnić podobną rolę co Simona przez dwa lata we Włocławku.
Idąc jednak dalej, w Amerykaninie widzimy Michała Sokołowskiego z sezonu 19/20, kiedy dla Anwilu po cichu był kluczowym zawodnikiem po obu stronach parkietu. Smiith tak jak „Sokół” bardzo aktywnie pomaga na zbiórkach, w smallballowych ustawieniach kryje czwórki rywali i chętnie biega do kontry.
Można się więc oczywiście sprzeczać do kogo Smith jest bardziej podobny, ale jedno jest pewne, trener Milicić musi być z tego zawodnika bardzo zadowolony i nic dziwnego, że w systemie tego akurat szkoleniowca Chris czuje się jak ryba w wodzie.
Grzegorz Szybieniecki, Jacek Mazurek
[/ihc-hide-content]