Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>
Sezon 2020/21 trwa już od kilku tygodni, ale zdecydowanie odbiega od normalności. „Nie ważne jak, ważne, że gramy” – powtarzają w koszykarskich klubach. Niektórzy nieustannie pauzują, niektórzy cały czas są w grze. Chociaż coraz częściej słychać tezę, że przerwy w rozgrywkach na tyle zaburzają system przygotowań, że znacząco odbija się to na formie zespołów i może zwiększać ryzyko odniesienia kontuzji.
Obecna sytuacja skłania ku refleksji, czy rzeczywiście w znacznym stopniu przekłada się to na siłę zespołów i ma wpływ na częstsze urazy, czy to zwyczajne zrządzenie losu?
– Niestety, nasz okres przygotowawczy został zakłócony przez sytuację epidemiczną bo przez prawie 4 tygodnie nie graliśmy w pełnym składzie. Następnie gracze, którzy do nas wracali musieli wszystko nadrabiać – jedni byli już w treningu, drudzy dopiero go zaczynali. Sądzę, że to w dużej mierze odbiło się na pierwszych meczach i takim starcie sezonu – zauważył jeden z prezesów pierwszoligowych klubów.
Jak radzić sobie samemu?
Gdy pojawił się koronawirus, kluczowe było to jak najbezpieczniej i jak najbardziej efektownie powrócić do treningów. – Sam lockdown był największym wyzwaniem” – mówi Tomasz Fiks, trener przygotowania motorycznego i trener personalny.
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!