
Dołącz do Premium – czytaj całe teksty! >>
Przez ostatnie dwa miesiące (trochę w cieniu innych ligowych wydarzeń) Astoria zrobiła spory postęp i wyrasta na jedną z drużyn, które powalczą o miejsce w playoffach. Zmiany kadrowe zrobiły swoje, a bydgoszczanie przecież wciąż mogą być lepsi – mają jedno wolne miejsce w składzie na zawodnika zagranicznego.
Wyraźna poprawa
W ostatnich tygodniach Astoria znacząco poprawiła swoją ofensywę – ze 105 punktów na 100 posiadań do 113,2 punktów na 100 posiadań, co jest już naprawdę dobrym wynikiem. Ekipa prowadzona przez trenera Artura Gronka zmieniła swój charakter, który teraz tworzą przede wszystkim zawodnicy obwodowi.
[ihc-hide-content ihc_mb_type=”show” ihc_mb_who=”2,3,4″ ihc_mb_template=”1″ ]
Na tle ligowej hierarchii drużyna z Bydgoszczy wskoczyła na wyższy poziom. W ostatnich dwóch miesiącach ich różnica w efektywnościach (NetRTG) jest na 7. miejscu w PLK. Utrzymanie lub poprawienie tego poziomu w kolejnych miesiącach powinno znacząco przybliżyć ich do playoff.
W listopadzie i grudniu wygrali 4 z 7 spotkań. Dwa ostatnie mecze przegrali łącznie różnicą tylko 6 punktów – ze Spójnią na wyjeździe oraz z urzędującym mistrzem Polski. Do tego zagrali bardzo dobry mecz we własnej hali, pokonując Eneę Zastal BC Zielona Góra 18 punktami. Ostatnie tygodnie w wykonaniu Astorii wyglądają optymistycznie, chociaż ciągle są mankamenty do poprawy.
Nowy atak
Ogromne znaczenie w ostatnich solidnych występach ma usprawnieniu ataku. Wzięło się to przede wszystkim ze zmian kadrowych na pozycjach 1-2, gdzie w miejsce Paula Jorgensena i Dominikasa Domarkasa trafił duet Wes Washpun i Rod Camphor. Nowi zawodnicy dodali więcej możliwości po obu stronach parkietu.
W ataku widzimy znaczący wzrost liczby punktów w pomalowanym, co jest efektem dostawania się do obręczy Washpuna czy Camphora i sprawniejszej gry z podkoszowymi.
Żeby być dokładnym – zespół Artura Gronka w ostatnich 7 meczach zdobywa średnio ponad 4 punkty więcej w pomalowanym niż we wcześniejszych meczach. W górę poszła także skuteczność spod kosza, z 57.3 proc. do 62.4 proc (dużo). Zamiast grającego w poprzek Domarkasa i rzucającego po koźle z półdystansu Jorgensena, są mijający Washpun i rozciągający grę Camphor – to robi różnicę.
Duet Washpun / Camphor dodatkowo zdecydowanie lepiej napędza grę, Astoria gra w szybszym tempie i ma więcej asyst. Z Roderickiem Camphorem drużyna gra w tempie ponad 80 posiadań na mecz, a przed zmianami był to poziom zaledwie 75 posiadań. Gdy na boisku był Domarkas – podstawowy rozgrywający Astorii, tempo gry spadało jeszcze bardziej.
Swoje tutaj dokłada także Andrzej Pluta junior, który ma fantastyczne tygodnie za sobą. Widać duży postęp, więcej boiskowej mądrości i dobrych decyzji. Pluta przeciwko Stali zdobył 20 punktów – to już naprawdę coś. Andrzej nie czeka, nie boi się pognać z piłką do przodu i już teraz bardzo dobrze wie, że ma wystarczające umiejętności, by trafić trudny rzut czy minąć rywala.
Przy tych dobrych wynikach ofensywnych pozytywne jest również to, że bydgoszczanie nie stracili impetu w rzutach z dystansu, o co można było się obawiać. Zwolniona dwójka zagranicznych graczy trafiała łącznie 39 proc. z dystansu, zdobywając świetne 1.28 punktu na posiadanie w sytuacjach spot up. W ostatnich 7 meczach skuteczność za łuku Astorii jest nawet minimalnie lepsza niż przed zmianami.
Gigantyczne znaczenie dla poprawy efektywności ofensywnej mają umiejętności w akcjach pick and roll nowych zawodników obwodowych. Według Synergy, tylko 0.673 punktu na posiadanie zdobywa w tego typu akcjach Astoria, co jest wynikiem zdecydowanie poniżej średniej (zwolnieni 0.649 PPP, czyli jeszcze mniej niż średnia drużyny).
Washpun jak i Camphor są powtarzalni w takich akcjach i zdobywają 0.81 PPP, co jest dobrym wynikiem i zdecydowaniem lepszym od tego, który widzieliśmy w pierwszych meczach. Ta nowa jakość w grze p’n’r, obok lepszej kreacji i dostawania się pod kosz, jest kluczowa dla poprawy ataku (szczególnie że gra kozłujących w p’n’r jest drugim najczęstszym typem akcji granym przez Astorię).
Problemy w obronie
W ostatnich tygodniach Astoria świetnie wygląda w ataku, ale zdecydowanie gorzej w obronie. Indywidualnie jednak dwójka nowych graczy, wg Synergy, jest zdecydowaną nadwyżką nad tym, co wnosiła para Jorgensen / Domarkas. Amerykańsko – litewski duet pozwalał zdobyć rywalom 103 punkty w 103 posiadaniach (1 PPP), natomiast nowy skład obwodowych 71 punktów w 97 posiadaniach (0.732 PPP).
W tych liczbach widać zdecydowaną różnicę. Jednak zespołowa defensywa w ostatnich 7 meczach pozwalała na 110.3 punkty na 100 posiadań, a to więcej niż przed zmianami. Powodów może być kilka.
Z tyłu głowy należy mieć to, że w ostatnich dwóch miesiącach zespół Gronka zmierzył się z trzema drużynami z top5 najbardziej ofensywnych ekip w lidze, a to ma przełożenie na efektywność. Dodatkowo, trener Gronek od dłuższego czasu mocno w obronie ryzykuje, stara się szukać pułapek / podwojeń z wysokim graczem na połowie boiska, co przy nawet delikatnie spóźnionej rotacji może dać łatwe punkty rywalom, zamiast przechwytu.
Słabym punktem w tych meczach była strefa podkoszowa, gdzie rywale zdobywali 41.1 punktu (przed zmianami 34), na wysokiej skuteczności 61.5 proc. (przed zmianami 54.6 proc.). No i tutaj możemy nawiązać do braku fizyczności w tej ekipie, a dokładniej do braku wysokich graczy.
Po odejściu Markusa Loncara jedynymi podkoszowymi są Klavs Cavars i Alan Herndon – reszta gra z musu jako czwórki (Jakub Nizioł i Mateusz Zębski). Tutaj Astoria na pewno potrzebuje wzmocnienia, ale i bez niego stała się groźną ekipą i na pewno jedną z ciekawszych do oglądania.
Jacek Mazurek, Grzegorz Szybieniecki
[/ihc-hide-content]