Dołącz do Premium – czytaj całe teksty i graj w Fantasy Lidze! >>
Piotr Alabrudziński: Dlaczego wybrał Pan Hiszpanię jako miejsce koszykarskiego rozwoju dla synów?
Andrzej Pluta: Jeszcze przed wyjazdem do Hiszpanii byliśmy 2 razy na campach w Wilnie u samego Sarunasa Marciulonisa. Interesowaliśmy się wysokim poziomem szkolenia, a wiemy, że Litwa należy na tym polu do europejskiej czołówki. Nasze dzieciaki wypadły bardzo dobrze w swoich grupach wiekowych, zaczęliśmy więc myśleć, czy nie wyjechać za granicę, żeby im udostępnić najwyższy europejski poziom.
Dlaczego Hiszpania? Rok wcześniej wyjechał tam Bartek Pietras, rocznik 98. Dostał od Estudiantes Madryt propozycję kontraktu. Mama Bartka, nie mając doświadczenia, skontaktowała się z nami, żeby nam o tym opowiedzieć i zapytać, co ma zrobić: wyjechać czy nie. Od razu na spotkaniu z nią powiedzieliśmy, że oczywiście, jeśli otwiera się taka propozycja to trzeba z niej skorzystać. Nie ma się nawet nad czym zastanawiać. To niesamowita przygoda, nauka życia, a przede wszystkim najlepsze szkolenie.
Bartek zatem wyjechał do Hiszpanii, a my za pół roku pojechaliśmy z chłopakami na testy do Estudiantes. Klub pozwolił nam trenować tydzień. Po testach zgodzili się na to, żeby przyjechali do Hiszpanii trenować, oczywiście bez żadnego kontraktu. Nie było zatem tak jak w przypadku Bartka, ale opłacając wszystko, mieszkając na miejscu, synowie mieli możliwość normalnego treningu. Poziom ich umiejętności był odpowiedni na Estudiantes, więc zdecydowaliśmy się na wyjazd.
Testy były w lutym, a już w sierpniu mieliśmy już wszystko pozałatwiane i wyjechaliśmy do Hiszpanii. Tak to wszystko się potoczyło.
Może Pan coś więcej powiedzieć o tych testach? Jak do nich doszło?
Nie każdy może sobie pojechać na takie testy. Bartek Pietras, będąc w Hiszpanii – a to dobry kolega Andrzeja i Michała – opowiadał w klubie, podobnie jak jego mama, że ma takich zdolnych polskich zawodników, którzy chcieliby przyjechać i potrenować z drużyną. Dostaliśmy od dyrektora klubu zielone światło, a musimy sobie powiedzieć, że Estudiantes Madryt w roczniku 2000 to był mistrz Hiszpanii.
Michał miał wtedy 12 lat i mógł trenować w swojej grupie wiekowej, podobnie Andrzej. Synowie dobrze przeszli te testy. Na koniec spotkaliśmy się z dyrektorem klubu, który opowiedział, jak widzi chłopaków i ich umiejętności i jeśli oni wyrażają zainteresowanie to mogą szkolić się dalej w Madrycie.
Andrzej junior wyjeżdżał z Polski jako MVP Mistrzostw U14.
Tak. Michał również był w zespole, ale wchodził z ławki, choć spokojnie sobie dawał radę.
Jak w praktyce wygląda szkolenie młodzieży w Hiszpanii?
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!