Pamela Wrona, Polski Kosz: Zbigniew Wodecki śpiewał: „Lubię wracać tam gdzie byłem”. A pan, lubi wracać tam, gdzie był?
Andrzej Adamek, trener Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych: Muszę przyznać, że jest to mój ulubiony utwór. Ta piosenka zawsze wywołuje we mnie miłe wspomnienia, bardzo ją lubię. Czy sam lubię wracać tam, gdzie byłem? Po prostu wracam do domu!
Wałbrzych to miejsce pana urodzenia. Ale także miejsce, gdzie zaczynał i kończył pan karierę zawodniczą oraz rozpoczynał nowy rozdział na ławce trenerskiej.
W istocie. Wiadomo, że wspomnienia i sentymenty są ważne, ale żyjemy czasem teraźniejszym. Teraz jest czas, aby zabrać się do pracy i rozpocząć coś nowego.
Co było kluczowe w podjęciu decyzji i dlaczego akurat teraz?
Ta decyzja dojrzewała we mnie od dawna. Uznałem, że teraz jest odpowiedni moment, aby wrócić do Wałbrzycha. Przyczyn było wiele. Praca w klubie Eurocupowym to potężne wyzwanie, wiele nieprzespanych nocy, dużo podróży. Jest to bardzo absorbujące. Poza domem spędziłem wiele lat. Poczułem potrzebę powrotu – nie wiadomo nigdy na jak długo – natomiast miasto Wałbrzych i Górnik nigdy nie były mi obojętne.
Klub się profesjonalizuje. Przez wiele lat prowadzony był przez Stowarzyszenie, które nie pozwoliło temu klubowi przepaść w nicość. Swoim zaangażowaniem doprowadzono go na wysoki poziom – aspirujący do awansu do ekstraklasy. Była to poniekąd praca ponad siły dla tych kilku osób, które się tego podjęły.
Nadszedł więc moment zmian – stworzenia profesjonalnej spółki. W struktury klubu wstąpiła znamienita marka tj. Zamek Książ. Dodatkowo klub jest wspierany przez Miasto Wałbrzych i w mojej ocenie to podstawa stworzenia profesjonalnego klubu, który może myśleć o dalszym rozwoju.
Można powiedzieć, że potrzebował pan też większego spokoju, nieco zmniejszyć obroty? Ale czy będzie to możliwe w Wałbrzychu, gdzie presja zawsze jest duża?
Spokoju na pewno nie będzie (śmiech). W sporcie w ogóle spokoju nie ma. Wiele lat temu otrzymałem pytanie, dlaczego pracuję jako asystent, a nie pierwszy trener. Wszystko zależy od tego, co się chce w życiu robić.
To co pan chciał?
Ja czerpałem olbrzymią przyjemność z pracy na wysokim europejskim poziomie, z obserwowania innych szkoleniowców, z wyłapywania nowinek, również z pracy jako drugi trener. To trwa już wiele lat. Ostatnie kilka lat prowadziłem kadrę U-18 i to tam poczułem, jak wspaniale jest znów nauczać, rozwijać zawodników, prowadzić mecze. Po prostu przyszedł czas na zmiany.
Zatem, jakie są perspektywy trenera na nowy sezon?
W I lidze sytuacja diametralnie różni się od tej w ekstraklasie. Przede wszystkim mamy do czynienia z zawodnikiem U-23, który przez cały czas gry musi przebywać na boisku. Tych graczy nie ma zbyt wielu, ale od tego musimy zacząć budowę składu, a następnie będziemy dopasowywać pozostałych zawodników.
Negocjacje z nimi już się rozpoczęły. Poruszamy się w ramach określonego budżetu (mówi się o około 2,5 mln zł – przyp. red), więc szukamy swoich szans na rynku.
Spotkałam się ze stwierdzeniem, że „Górnik przespał najważniejszy czas”.
Ten rok jest kluczowy z punktu widzenia organizacyjnego. Najważniejsza rzecz w tym sezonie to utworzenie spółki, która będzie gotowa, aby podjąć wyzwanie walki o awans do ekstraklasy. Ale także, żeby była gotowa przyjąć na swoje barki zbudowanie odpowiedniego budżetu i drużyny, by w tej ekstraklasie wystąpić.
Sam awans do Polskiej Ligi Koszykówki nie jest celem samym w sobie. Zawsze powtarzam, że sport jest projektem długofalowym. Tutaj powstaje nowy projekt, który na stałe może wpisać się w koszykówkę na najwyższym poziomie rozgrywek. W Wałbrzychu wszyscy mamy nadzieję, że tak się stanie.
Mówienie tylko o awansie to zbytnie upraszczanie tematu. Na tych fundamentach, które już mamy można będzie budować całą resztę, która pozwoli stworzyć silną organizację, a przy pomocy grupy biznesu, która powstała przy klubie staje się to bardzo realne.
To jakby miał wyglądać Górnik Trans.eu Zamek Książ w nadchodzącym sezonie?
Tego zespołu jeszcze nie ma, więc trudno jest mi się odnieść i sprecyzować. Do zawodników, których będziemy mieli, będziemy musieli dopasować styl gry. Jesteśmy na etapie tworzenia drużyny i wszystko jest rozwojowe.
Nie jest aż tak kolorowo, jakby się mogło wydawać. Szukamy koszykarzy, którzy nie są jeszcze wypaleni, którzy mają coś do udowodnienia. Są ciągle głodni sukcesu, rozwoju, ale jednocześnie chcemy podpierać się kilkoma doświadczonymi graczami, którzy szczególnie w czasie weteranów, jakim jest faza play-off, dadzą nam to doświadczenie. Podsumowując, sądzę, że będzie to drużyna pomieszania młodości z odrobiną doświadczenia.
Czy w tym składzie będzie miejsce dla obcokrajowca?
Oczywiście, w naszym zespole będzie również obcokrajowiec.
Treść dostępna tylko dla
Użytkowników Premium!
Zaloguj się aby zobaczyć dalszą część wpisu!
Pamela Wrona